Grzybnia w słoiku pewnie nie będzie wniebowzięta z przeprowadzki, ale powinna przeżyć i rosnąć. Dla przykładu mogę podać historię pewnego słoiczka PC z-strain - wędrowniczka. Najpierw dotarłdo mnie podpostacią wysterylizowanego zboża i strzykawki, bardzo niemrawo zarastał ze 2-3 miesiące (sama juz nie wiem) po czym nie moglam się nim zająć i oddałam koledze z miasta obok skolonizowany słoik. Na miejsce odsiadki dotarł samochodem. Po ponad miesiącu kiedy okrywa "już" przerosła nowy właściciel wybierał się na wakacje i przerośniętą tackę wiozłam w piątek wieczorem wesołym autobusem jadącym po pieknych polskich drogach we wstrząsach i warunkach nie dokońca higienicznych spowrotem do siebie

. Ku mojemu zdziwieniu tacka zaczela owocnikować bardzo szybko, szczególnie patrząc na wcześniejsze tępo grzybni-po jakiś 4 dniach.
Ogólnie taki transport to średni pomysł ale jak mus to mus. Ostatnio dałam koledze z drugiego końca Polski częściowo skolonizowany słoik w prezencie i jechał całą noc pociągien i myślę, że ok.
Grzybnia nie zacznie owocnikować jeśli nie bedzie miała kontaktu ze światłem.