<<< << 9 10 11 12 13 14 15 16 >> >>> | ۞ | Temat | Autor | Odpowiedzi | Odsłon | Ostatnia odpowiedź | | Pierwszy raz... | Grzybek | 11 | 2305 | div: 2010.11.11 00:16:07 | | Jak długo spożywacie i jak często. | quote frywolnie | 48 | 10852 | Tomash: 2011.09.16 00:58:24 | | Cambodia vs B+ | Schooya | 9 | 20569 | oscar: 2010.11.06 09:07:33 | | Wrażliwość na pieczarki | Ż frywolnie | 14 | 6310 | DanNight: 2015.04.26 23:03:29 | | | Ż frywolnie
nienotowany
|
Temat: Wrażliwość na pieczarki wysłano: 2010.11.02 19:43:01 | Witam. Mam przyjemność podzielić się wrażeniami z kilku odbytych przeze mnie podróży. Topic związany jest z moimi spostrzeżeniami odnośnie mojej (i mojej lubej) wrażliwości na grzybki. 1. Podczas ostatnich wakacji miałem grzybową inicjację. Spożyłem 4g suszonych Ecuadorów z przyjaciółmi w lesie w dzień. Doznania było dość mocne, ale ogólnie cały trip nie wgniótł mnie w ziemię jeśli chodzi o moc oraz rodzaj doznań. Grzybki zjadłem prawie na pusty żołądek. 2. Ostatnio (1-2 miesiące temu) zrobiłem sobie małą ceremonię z żonką w domu gdzie spożyliśmy wywar z mixu (3g suszonych Goldenów 3g abortów Ecuadory GT). Całość odbyła się przy zgazonym świetle (tylko mała świeczka w kącie w pokoju oraz przy akompaniamencie muzyki z Bluemars.org. Było to dla mnie jak to tej pory najmocniejsze doświadczenie tego typu. Dla mojej połówki również. Doznałem swoistego rodzaju oświecenia, Podróż zaczęła się od niesamowicie mocnego wejścia i niesamowicie kolorowych CEV. Później zaczęły się niesamowite OEV, w których wydawało mi się, że łóżko na którym leżę jest jakby otoczone szklaną bańką i znajduje się w jakiś głębinach. Obce istoty przypominające ośmiornice z mackami przyszły pooglądać sobie nas pod tą kopułą jak w zoo. Wszystkim tym doznaniom towarzyszyło przekonanie, że wszystko jest jednym i tym samym, że życie jest tak na prawdę iluzją a śmierć nie istnieje (tzn istnieje ale nie jest końcem naszej wędrówki). Zastanawiam się czy duży wpływ na taki trip ma to czego dotychczas się dowiedziałem z różnych książek. Czy nie jest tak, że w pewien sposób można taką podróż zaprogramować. 3. 2 tygodnie temu w niedzielę wypiłem w doku 2 piwka i pomyślałem, że zobaczę jak działa 1g suszonych. Moja połówka mi towarzyszyła. Byliśmy w bardzo dużym szoku keidy okazało się, że po tym 1g doznania mieliśmy zbliżone do naszej ceremonii z piciem wywaru. A był to tylko 1g. Po spożyciu wypiiśmy jeszcze po piwku. 4. W ostatnią niedzielę wybraliśmy się na imprezę (Psychedelic Trance) i postanowiliśmy przetestować doznania po grzybach w tego typu miejscach. Wypiliśmy wieczorem po 3 drinki plus na pobudzenie przed wyjściem z domu zażyliśmy tabletki z guaraną. Na miejscu spożyliśmy grzybki w ilości ja 2g, a połówka 1g. Po raz kolejny zostaliśmy strasznie zaskoczeni, ponieważ intensywność doznań była tak ogromna, że po dwóch godzinach musieliśmy wrócić do domu z uwagi na moją żonkę, która nie mogła już dłużej wytrzymać w klubie. W tym przypadku zjadłem grzybki po alko oraz na lekko pełny żołądek. Skończyło się to oczywiście tym, że przez pierwsze 2h cały czas bolał mnie brzuch i zbierało mi się na wymioty. Na szczęście skończyło się tylko na przykrych odczuciach. Moje spostrzeżenia jak dotąd są takie, że albo grzybki, które obecnie wyhodowaliśmy były o wiele mocniejsze niż te poprzednie, albo z każdym "razem" zwiększa nam się wrażliwość. Sam nie wiem jak to rozumieć. Następnym razem mam zamiar zjeść 0.5g na pusty żołądek, żeby zoabczyć jak zachowa się mój organizm przy tak małej ilości. Nie wydaje mi się również aby wypicie kilku piw miało znaczący wpływ na zmniejszenie intensywności podróży. Przynamjniej ja takiego działania nie zauważyłem biorąc pod uwagę 2 ostatnie doświadczenia. W przyszłości mam zamiar nie mieszać już jednak grzybków z alkoholem, tak by móc bardziej obiektywnie ocenić moc ich samych i żeby podróż nie była zmącona innymi substancjami. Zanoszę się z zamiarem zjedzenia lub wypicia wywaru z 5g, jednak biorąc pod uwagę moje dwa ostatnie doświadczenia muszę to na razie przemyśleć. Na pewno zrobię to w domu. W przypadku moich dwóch ostatnich podróży miałem straszne problemy z zaśnięciem po tym, jak grzybki już zeszły ze mnie. W jednym z przypadków mogła to być guarana, ale w drugim nie wiem. Męczyłem się kilka godzin zanim zasnąłem. Macie może jakieś sposoby na ułatwienie zasypiania po tripie? Z ciekawszych doznań mogę wymienić niesamowite wyostrzenie i wzmocnienie zmysłów. Miałem zabawną sytuację bo rozmawiałem z kolegą na sali gdzie grała strasznie głośna muzyka i on co chwilę do mnie mówił: "co?" ponieważ nie słyszał dokładnie tego co mówię. Ja natomiast miałem tak wyczulony słuch, że słyszałem każdy jego szept Więc w końcu się spytałem czy mówię jakoś niewyraźnie czy co, a on na to, że muzyka gra tak głośno, że trzeba krzyczeć do siebie żeby cokolwiek usłyszeć Pozdrawiam | | |
| | | Schooya młodszy psylocyb
postów: 55
zarejestrowano: 2010.07.12
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.02 20:22:06 | No ciekawa opowieść. Odniosę się tylko do spożywania wspólnie z połowicą, bo mam z tym związane ciekawe wydaje mi się spostrzeżenia. Preferowany prze ze mnie sposób konsumpcji kosmitów to samemu w domu ze słuchawkami na uszach. Samemu oczywiście wobec grzybów bo zawsze jem tylko jeśli jest w domu moja żonka. Niemniej jednak, miałem tez okazję kilkukrotnie korzystać z dobrodziejstwa psylocybiny na rodzinnych wycieczkach krajoznawczych (w sensie ja i żona spozywający razem). I tu ciekawostka. Normalnie dawka 3g suszu posyła mnie może niezbyt daleko ale ciekawie i psychodelicznie. Natomiast po spożyciu (3 razy to testowałem) z żoną tej samej dawki (żona mniejsze, ostrożna bestia jest), łapię totalnie dziwny klimat. Przy takim przyjęciu nie odczuwam w zasadzie żadnych skutków psychodelicznych, żadnych OEV, CEV ani przemyśleń (co w warunkach domowych zawsze następuje). W plenerze z żoną łapię "klimat czujności", tj. mam ogromnie wyczulony słuch, węch i wzrok i wpadam w jakiś dziwny klimat "ochroniarza". Słyszę wszystkie szelesty, odgłowy zwierzyny w krzakach, widzę każde potencjalnie niebezpieczne ukształtowanie terenu (korzeń, dziura) i generalnie cały mój umysł nastawia się w 100% na zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony swojej kobiecie. Wręcz odczuwam jabym tworzył wokół niej taką jakby bańkę bezpieczeństwa i wszystko co ją narusza natychmiastowo przyciąga moją uwagę. I nie są to absolutnie stany lękowe. Jestem w tym czasie zdolny do bardzo szybkiego reagowania na otoczenie. Wydaje mi się, że to o czym piszesz nie polega na zwiększaniu wrażliwości ale na różnicach w nastawieniu (bo w moim przypadku myślę, że to jest powodem). Może też alko ma jakiś wpływ na Was dodatni. Bo mi osobiście mocno osłabia działanie gribków.
P.S. Fajnie masz, że na imprezie Ci się dobrze przyjmuje, ja w takiej sytuacji odczuwam minimum lub bardzo słabe efekty i do tego zawsze jak próbowałem na imprezie (3 razy więcej nie mam zamiaru), kończyło się to masakrycznym bólem głowy. Generalnie nigdy nie potrafię się totalnie wyzwolić i oddać grzybom kiedy jestem w większym towarzystwie zawsze wtedy mnie gierki i zabawy towarzyskie jakby wyciągają z grzybowego świata.
Pozdrawiam
| | |
| | | | nodrugsnofun prapsylocyb
postów: 319
zarejestrowano: 2008.09.21
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 08:20:19 | Na początku mojej przygody z cubensis, kiedy ostro przesadzałem z dawkowaniem grzybów (zapał nowicjusza) miałem jednego z mocniejszy tripów po 1,5 g, ale to nie znaczy że tolerancja spada w miarę jedzenia Nie, tak jest tylko z DMT Podam dość powszechny przykład: gdy człowiek pierwszy raz zapali marihuanę to ta albo nie wpływa na jego mózg, albo ten ktoś nie zdaje sobie z tego sprawy. I dlatego większość osób palących trawę po raz pierwszy nic nie czuła i zapaliła po raz drugi. To samo jest z grzybami - kwestia wyrobienia sobie receptorów, przyzwyczajenia, tudzież otwarcia umysłu na nowe doznanie. Mój kumpel, który jadł 2 dni temu po raz pierwszy dostał ode mnie 3,5 g. Drugi kumpel, który podróżował ze mną nie raz dostał tą samą dawkę no i... Doświadczony kosmita eksplorował każdy szczegół rzeczywistości z bananem na ustach i spontanem w sercu, zaś drugi patrzył się w dywan mówiąc: Nic nie działa. Wrócę do tego co zacząłem na początku. Moje pierwsze przygody z zibenami następowały po sobie w dość krótkich odstępach czasu. Skutkiem tego tolerancja na grzyby okropnie wzrosła (może na szczęście . Minął miesiąc od ostatniej 5, czy 7 gramowej podróży i znalazłem w szafce 1,46 (dokładnie g szczelnie zawiniętych w folię suszonych Ecuadorów. Chciałem dać komuś prezent, ale nikt nie chciał, więc następnego dnia zjadłem je przed wyjściem na uczelnię. To co zaczęło się dziać pół godziny później to istny kosmos. Twarz doktorka na ćwiczeniach zlewała mi się ze ścianą, słońce świeciło spod podłogi, a gdy miałem czytać tekst nowożytnego pamiętnikarza litery układały mi się w krzyże celtyckie. Jednym słowem istny kosmos, a takim otoczeniu nawet masakra Po prostu mam nawyknięty do Narzędzia mózg i teraz ilość 2g świetnie działa, oczywiście w zależności o set & settings | Dziecko wiatru... | | |
| | | Ż frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 09:24:25 | Co do jedzenia na imprezie to powiem tylko, że pomimo dolegliwości żołądkowych czułem się jakbym był na jakimś komspicznym jarmarku, albo kosmicznym cyrku Jedyne skojarzenie jakie mi przychodzi to wypad do wesołego miasteczka/cyrku w Las Vegas Parano Wrażenie było niesamowite. @Verter - Imprezy Goa, Psychedelic Trance to nie Techniawki ani "Dyskoteki"... A co do zażywania psychodelików w terenie to nie ma chyba lepszego miejsca jak festiwale transowe/goa. Na przykład Ozora na Węgrzech. Festiwal trwa 7 dni, przybywa na niego ok 15000 osób. Tworzy się taka mała wioska. Panuje klimat miłości i wolności. I Wyobraźcie sobie, że przy takiej liczbie uczestników nie zdarzyło się i nie słyszałem żeby była jakaś bójka lub rozróba. Na takie festiwale przyjeżdzają niesamowici ludzie. Polecam każdemu Jeżdżę już od 2 lat i w najbliższym roku też się wybieram. I nie trzeba być fanem GOA/Psychedelic Trance. Jest też scena Chill/Ambient, a do tego różne zajęcia i warsztaty typu joga, medytacja itp. Tak, że myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie | | |
| | | Schooya młodszy psylocyb
postów: 55
zarejestrowano: 2010.07.12
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 10:38:33 | @Verter: "Brrr Schooya... określenie "moja kobieta" strasznie mnie wk@#$%a ... co to rzecz?" Za słownikiem: Mój 1. zaimek oznaczający, że to, co jest wyrażone przez rzeczownik, którego dotyczy, należy lub odnosi się do osoby mówiącej 2. zaimek oznaczający, że to, co wyraża rzeczownik, któremu towarzyszy, jest szczególnie lubiane przez osobę mówiącą, np. Zielony to mój kolor. Nie widzę nic zdrożnego w takim określeniu. Mówimy przecież również: mój tata, moja mama, mój przyjaciel,moja dziewczyna itd.. Aczkolwiek jestem w stanie pojąć Twój punkt widzenia gdyż niektórych takie sformuowania rażą, ale wydaje mi się, że to mocna nadinterpretacja. "Moja kobieta" oznacza w tym kontekście moja wybranka, moja luba, moja żona (w końcu mamy monogamię i nie mamy niewolnictwa więc ciężko się doszukać tu złych rzeczy). Ale o gustach się nie dyskutuje, dotyczy to także jak widać naszego pięknego języka A w temacie to tak właśnie sobię myślę o jakimś ognisku jak przyszłoroczne ciepełka nadejdą. A nie pisałem, że generalnie plener na mnie tak działa. Chodziło mi o to, że tak na niego reaguję z żonką. Jakaś ogromna i irracjonalna potrzeba zapewnienia jej bezpieczeństwa dominuje moje doznania. Strzelam, że to jakiś głęboko zakorzeniony atawizm, instynkt ochrony stada ze mnie wyłazi z potężną mocą. Zresztą w świecie zwyczajnym też mam go mocno rozwiniętego | | |
| | | Ż frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 13:44:32 | @nodrugsnofun - no zibeny na uczelni to dopiero musiał być hardcore przy tym wyjście do klubu to pikuś. i co wykładowca się nie jornął? @Schooya - co do imprez i pieczarek to sam byłem zdziwiony swoją reakcją. Dla żonki to było już za dużo ale ja potrafiłem jakoś się w tym odnaleźć. Co ciekawe pomimo bardzo głośnej muzyki bywały momenty kiedy wydawało mi się, że cichnie ona nieraz całkowicie i wtedy mogłem wsłuchiwać się w rozmowy tych wszystkich uczestników tego kosmicznego targu Dobre było też to, że te 2 godziny ciągnęły się w nieskończoność. Jak wróciliśmy do domu byliśmy w niezłym szoku, że minęły tylko 2h. A powrót TAXI wśród tych wszystkich nocnych światełek i neonów porównałbym do partyjki w Need For Speed lub podobnych gierek Space taxi | | |
| | | Verter starszy psylocyb
postów: 210
zarejestrowano: 2010.04.28
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 14:25:35 | @Schooya:
"Nie widzę nic zdrożnego w takim określeniu. Mówimy przecież również: mój tata, moja mama, mój przyjaciel,moja dziewczyna itd.."
Ty swoje ja swoje, dla mnie jest to wulgaryzm, gdyż uprzedmiotawia każdą kobietę, sprowadza do marginesu. Mówiąc "mój tata/ojciec poszedł na golfa nie ma tu żadnego negatywnego wydźwięku. Ale np. moja kobieta idzie do kawiarni, powoduje, że wydźwięk jest negatywny ponad to pokazuje władczość i dominacje jaką się stosuje. Pewnie teraz się przyczepisz, że używając słowa "mój", "moja", "moje" uprzedmiotawia się bardzo wiele podmiotów. Jeśli twoja żona nie odczuwa żadnych negatywnych wibracji związanych z takim określeniem i traktujesz ją bez jakichkolwiek zdominowań na równi to okey, ale jak mówisz co chwile Jej co, jak i gdzie ma robić, jak powinno być to już coś nie hallo...
Przepraszam za tą chaotyczną wypowiedź.
Pozdrawiam Verter. | | |
| | | Ż frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 14:45:38 | @Verter - oby tylko takich wulgaryzów ludzie używali Mi np. wcale się to źle nie kojarzy. Ale tak to już jest. Kwestia zupełnie indywidualna. Myślę, że nie ma co robić z tego wielkiego halo. Chcecie gadać o obelgach załóżcie osobny topic tu miało być o wrażliwości na pieczarki | | |
| | | | Schooya młodszy psylocyb
postów: 55
zarejestrowano: 2010.07.12
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 16:25:30 | @Verter: Akurat moja relacja z żoną jest świetna, jeśli nie idealna :-) Mamy układ w 100% partnerski. Do niczego się nie przyczepię, natomiast mam wrażenie, że albo jesteś bardzo młody albo masz niewielkie doświadczenie z kobietami :-) Z moich doświadczeń wynika, że określenie "moja" w przypadku zaangażowanej kobiety (nie generalizując, różni są ludzie) jest przez nią odbierane raczej pozytywnie. I nie będę tu wnikał w powody czy ze względu na przekaz "dominacyjny" (dla mnie takiego zresztą to przekazu nie ma). Niemniej jednak faktem pozostaje, że znakomita większość kobiet lubi czy też potrzebuje czuć się nieco zdominowana przez mężczyznę. On, jako strona silniejsza jest w stanie zapewnić większy poziom bezpieczeństwa (kolejny atawizm). Reszta kobiet woli "facetów metroseksualnych" co dla mnie zresztą zajeżdża oksymoronem :-) Ale Ż ma racje nie o tym jest ten wątek. Kończąc temat, czy podobne masz odczucia kiedy kobieta mówi o kimś mój mężczyzna, mój facet? Bo to jest norma. Jeśli to Cię nie razi to znaczy, że różnicujesz człowieka w zależności od płci. A jeśli Cię razi tak samo to musisz często być urażony. Natomiast słowo "wulgaryzm" jest tu zdecydowanie nie na miejscu i pasuje nie przymierzając jak pięść do nosa.
Pozdrawiam | | |
| | | Verter starszy psylocyb
postów: 210
zarejestrowano: 2010.04.28
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 16:48:42 | Poczucie bezpieczeństwa, a zdominowanie to co innego. Preferuję dziewczyny silne, samodzielne. Takie co dowartościowują swoich mężczyzn by miały dostatek, nowe torebki i spokój mnie nie interesują. Nie mówię tu o twojej żonie oczywiście, nie znam Was więc nie mam prawa się w ten sposób wypowiadać.
Co do tematu to moja wrażliwość na wszelkiego typu substancje, tryptaminy, fenyloetyloaminy, alkohol, tytoń i wiele innych jest na tyle mała, że standardowe porcje są dla mnie jak mały ziarna piasku w bucie, niby wiem, że coś tam jest, lekko czuję ale nie jest to bynajmniej coś bardzo zwracające uwagę. | | |
| | | Schooya młodszy psylocyb
postów: 55
zarejestrowano: 2010.07.12
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2010.11.03 18:01:59 | No i temat zamykamy. A w temacie to ja mam dokładnie coś takiego jak Ty Verter, pisałem zresztą kiedyś o tym. Dawka 2g suszu to dla mnie spory niedostyt i w zasadzie brak szczególnych efektów. Na ten moment jestem na poziomie 3,2g i jest to dla mnie coś jak "dawka startowa", jest fajnie ale trzeba trochę wspomóc przy pomocy MJ żeby było "kolorowo". Następnym razem oczywiście zwiększę nieco ilość bo nieszczególnie lubię "poprawiać".
Generalnie wydaje mi się, że wrażliwość na pieczarki jest chyba sprawą bardzo mocno indywidualną, nie mającą chyba nawet korelacji z wagą osobnika. Postawiłbym tezę, że ta wrażliwość jest w głowie a nie w ciele.
Chyba każdy powinien sobie indywidualnie dobierać swoje ilości. Oczywiście ma to tą wadę, że zaczynając od dawek małych, eksperymentator będzie miał kilka niepełnych doświadczeń, ale jest to znacznie bezpieczniejsze niż konsumowanie na start 5g bo to trochę gra w ruletkę. Mam kolegę, który po 1,9g odpłynął naprawdę daleko, na tyle daleko, że się zraził dość poważnie do naszych przyjaciół i chyba już mu się to nie zmieni. Aż się boję pomyśleć co by było gdyby sobie zapodał 3g.
| | |
| | | Patrycki frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2015.04.23 12:33:31 | zycie jest iluzja, wszystko jest jednyn, ciesze sie ze znalazlem taka odpowiedz, niemam doswiadczenia w jedzeniu grzybkow, wczorj dostalem malutka torebeczke grzybkow ktora miala byc na 3 osoby, zjadlem wiekszac poniewaz bylem pewny ze tak mala ilosc nie zadziała, ku mojemu zdziwwieniu wizualizajce zaczeły sie juz po 10 minutach, byłem przekonany ze to co odczuwam juz jest maksymalnym efektem działania psylocybiny, okazalo sie ze strasznie sie myliłem, był to tylko przedsmak do teo co nastapiło dalej. zatracilem sie w bezruchu na mniej wiecej trzy godizny chociaz wydawalo mi sie ze była to raczej chwila, przechodziłem przez rozne czesci swojego umysłu i mialem wrazenie ze cos sie dzieje z przestrzenia, ciało zaczałem odczowac jako oddzielny element, natomiast umysł jak jakis zaawansowany program połaczony ze wszystkim i niczym. przez pare sekund miałem wrazenie ze połaczylem sie ze swiatem ktorego wytlumaczyc i opisac juz teraz niepotrafie, kiedy byłem pod wpływem wydawalo mi sie ze moge do czegos dotrzec, mialem tez male obawy ze gdzies sie w tym zatrace i niewroce juz do stanu normalnosci, na drugi dzien czułem straszna pustke jak bym gdzies zostawil kawalek siebie. mam nadzieje ze jest to przejsciowy moment, podroz ktora odbyłem całkowice zmienila moje podejscie do rzeczywistosci i ciekaw jestem czy uda mi sie wrocic na poprzedni tor rozumawania. | | |
| | | DanNight młodszy psylocyb
postów: 69
zarejestrowano: 2011.02.11
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2015.04.26 23:03:29 | Cześć.
Jestem właśnie po podobnym doświadczeniu.
Tydzień temu wypiłem kilka piw, wróciłem do mieszkania, które było puste, i około godziny 1 zjadłem 5g suszu. Po 30 minutach ze stany mocnego upojenia wytrzeźwiałem całkowicie, po 45 zaczęły się pierwsze wizje. Miałem cudowne stany wizualne, czułem każdą warstwę swojego myślenia, czułem obecność obcych istot obok siebie, które były nadzwyczaj przyjaźnie nastawione. Byłem w swoim pokoju i w innej galaktyce jednocześnie. Ściany były obrośnięte jakąś fluorescencyjną rośliną, czy raczej wielką grzybnią. Później zaczęła się mistyczna podróż. Złoty zamek, piekno i miłość. Coś cudownego. Trwało to około dwóch godzin, po czym zjadłem jeszcze 10 g. Nie wiem czy nazwał bym to głupim pomysłem, gdzyż zwyczajnie chciałem znać granicę. Reszta nocy była czystym bad tripem cielesnym i umysłowym.
Traciłem kontrolę nad oddechem, odcinało mnie i przywracało, przeszedłem przez obudzenie w trumnie i poród. Mój język nie był moim językiem. Całkowity brak kontroli. Musiałem zemdleć, bo obudziłem się dopiero 15 h później.
Wspominam o tym doświadczeniu, gdyż jestem ciekaw, czy taka dawka mogła znacznie przesunąć granicę mojej tolerancji.
Tydzień później postanowiłem zjeść dwa świerze, zerwane w ciągu tygodnia i trzymane w lodówce osobniki ważące razem około 60 g. Spodziewałem się czegoś podobnego, do poprzednego tygodnia.
Niestety czułem się zupełnie inaczej. Efekty były mizerne, raczej niezauważalne. Trzy razy, w odstępie kilkunastu minut zacząłem mieć halucynacje. Później zaczęły mnie irytować najmniejsze niedogodności. Muzyka była za głośna, albo jej nie było. Widziałem przez chwile coś, i czułem coś, ale coś jednak było nie tak. Po kilku godzinach głębokich myśli nad swoim życiem i próby znalezienia rozwiązań, które poprawią moją samoocenę i poczucie komfortu na świecie, zasnąłem.
Wczoraj wstałem i czuje się bardzo dobrze. Upokoiłem się, odpocząłem, łatwiej mi się myśli. Mam nowe postanowiania, pomysły. Czuje się jak po wizycie u psychoterapeuty. Czasami lubie takie bad tripy. Jednak fakt, że po takiej dawce "zostałem tutaj", trochę mnie dziwi. Jeszcze nigdy tak nie miałem. Może zmiennej doda fakt, że tydzień temu byłem sam, przedwczoraj nie.
Domyślam się, że to może być spowodowane zeszłym tygodniem i dawką jaką przyjąłem. Za tydzień sprawdę, jaka jest różnica.
Wracając do tematu - kiedyś czytałem, że każdy rzut ma inną moc. Nie pamiętam jednak, czy najmocniejszy jest ten pierwszy, czy ten ostatni.
Po drugie: Czy grzybnia, która została zaatakowana plesnią po kilku dniach od pinowania, następnie przeze mnie z niej oczyszczona (dokładnie) dalej pompowała owocniki, jest w stanie wydać mocne grzyby, czy pleśń, która była obecna przez dwa dni mógł osłabić jakość grzybów?
Pozdrawiam DanNight | | |
| | Zwiększona moc. | Spore101 | 16 | 10204 | PANKUN: 2010.10.27 21:42:57 | | Objawy fizyczne organizmu | p.s.k | 6 | 14109 | oscar: 2010.11.05 09:54:49 | | Pytań kilka przed moim 1 kontaktem | Ursulus | 18 | 5033 | Verter: 2010.11.03 14:45:00 | | Dawkowanie i alkoholowstręt | Schooya | 21 | 10095 | Schooya: 2010.08.11 17:43:50 | | Dziwna reakcja? | Szaban frywolnie | 9 | 15464 | Szaban: 2010.07.04 21:55:36 | | Wznowiono badania nad psylocybina !!!!! | bozia_da | 10 | 4926 | Magus: 2010.07.18 22:39:26 | | kult grzyba | bozia_da | 1 | 10694 | nodrugsnofun : 2010.04.22 15:32:02 | | interesujace | jgl | 0 | 4028 | jgl: 2010.04.05 06:51:19 | | Alkohol a cubensis - konsultacje. | denis frywolnie | 5 | 3947 | jgl: 2010.04.03 17:25:02 | | Identyfikacja grzybów halucynogennych (oznaczania substancji halucynogennych z grzybów we krwi) | pitu frywolnie | 0 | 14296 | pitu frywolnie: 2010.03.26 12:39:19 | | nasza polska lysiczka vs cubensis | psicub frywolnie | 14 | 9351 | nikt00: 2014.12.20 14:03:13 | | Jak to jest z zawieszeniem po grzybach? | Kamilek frywolnie | 20 | 14348 | ON frywolnie: 2021.12.19 23:00:55 | | Greensulate, Home Insulation Material made from Mushrooms | jgl | 3 | 20211 | nodrugsnofun : 2009.11.23 10:23:46 | | Psychoactivity Conference in Amsterdam & other | jgl | 0 | 2337 | jgl: 2009.09.27 09:55:41 | | Ile zjeść mrożonych? Podejrzanie niska moc... | viKING frywolnie | 15 | 2982 | emce: 2009.12.04 00:46:42 | | Psylocybina + iMAO potrzeba informacji | Yestyss | 16 | 9341 | Grizzly_cf: 2009.06.10 16:49:54 |
|