Dokładniej chodzi mi o taką sytuację: Ktoś zjadł 2g PC. minęły 2 tyg i zjadł znowu 2g potem po 3 tyg. zjadł1,5g i po kolejnych 3 tyg zjadł 2,5g i zobaczył ze trip był słabszy niż przy dawce 2g. Czy to tolerancja się na PC zwiększyła czy po prostu może ten ktoś coś zjadł niedobrego przed tripem? I jeśli tak to ile teraz musi zjeść po upływie ok 5tyg. żeby wskoczyć na 5 poziom - wiem że nikt tego nie wie, ale chociaż w przybliżeniu poproszę o odpowiedź.

A w niektórych plemionach zwykły członek plemienia zażywa grzybki tylko raz w życiu, podczas inicjacji i wkraczania w dorosłość

Ja proponuje zrobić dłuższą przerwę szczególnie, jeśli oczekujesz "mistycznych" doznań. Dawka nie ma aż tak wielkiego znaczenia, dużo większe znaczenie ma własnie nastawienie i przygotowanie. Twoja częstotliwość zarzucania jest zdecydowanie za duża i stąd osłabienie efektów. Nie jest to efekt tolerancji farmakologicznej, która w pełni zanika po około 10 dniach.

Wiesz co ciekawie wpływa na rozwój tripu? Spontaniczna organizacja. Trzeba być na takie akcje psychicznie gotowym - odpowiednio oswojonym z działaniem grzybków ale ta nuta niespodziewaności i dreszczyk emocji podczas nieplanowanych wypadów na psiloglobtrotera po okolicznych miejscówkach (np. na rowerach) i oglądanie cudowności świata bez krępowania się, że ktoś znajomy was obczai i sobie jakieś głupie rzeczy pomyśli sprawia, że tripy naprawdę przybierają ciekawe obroty. Takie pasjonujące i nieokiełznane. A wieczorny biwak pod laskiem bywa tak mistyczny, że trudno go potem przestać wspominać. Tylko do takich eskapad to lepiej porządne porcje wcinać, dobrych gibków to by większość dnia się bawić i dobrze jest zaopatrzyć się w zapas energidrinków to by sił nie zbrakło. Korzystne jest również napchanie się sokiem z czarnej porzeczki parę godzin przed tripieniem i w ogóle na bieżąco wcześniej doprowadzić ciało i umysł do szczytu wydajności przez odpowiednie diety, ćwiczenia i uzupełnianie zapasów neurotransmiterów w mózgu takich jak np. serotonina dzięki tryptofanowi czy dopamina dzięki tyrozynie i/lub fenyloalaninie. Naturalnie bądź też nie, jak kto woli ale efekt będzie i tak dobry. Jednak decydujące będą chęci w krytycznym momencie decyzji więc lepiej się nie zamulać. Takie wypady i przygotowania wchodzą w krew i to jest właśnie piękne. Tripy organizuje się najlepiej jak się umie/może, a nie tak sobie bo lepiej się przecież nie zawodzić. Daty tripu tylko najlepiej nie planować.
Pozdro.