Dodam jeszcze od siebie książkę (choć bardziej pasuje mi tu słowo kłączkę...), którą często przekładam ze swoich rąk na półkę z drewna psychodelii. Tytuł: Bieguni AutorKA: T. Olga. Nie wiem czy ktoś to podzieli, ale mam podejrzenie, że rzeczona pisarka uprawia mikoryzę ze słowem...
Coby nie wyhodowała ode mnie dla niej chwała i cześć i psychodela, aż po wieko. Pozdrawiam Drogą Panią O. jeśli przytrafi się jej okazja przeczytania tego i owego tutaj.
