<<< << 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 >> >>> | ۞ | Temat | Autor | Odpowiedzi | Odsłon | Ostatnia odpowiedź | | The End Complete :) | artpitchblack | 7 | 4979 | artpitchblac k: 2013.10.01 20:25:59 | | Kinetyczne rzeźby Anthonego Howe | Huzar | 3 | 1678 | revirt: 2013.06.21 15:18:02 | | Tolerancja/odporność | Huzar | 3 | 4828 | halsing: 2013.06.17 21:50:28 | | Mix | Szaman2000 | 2 | 1915 | Adek: 2013.05.06 21:10:02 | | duza moc ! | seba915 | 10 | 4946 | Bplus: 2013.05.27 01:33:28 | | Pierwsza podroz - pierwszy bad trip. | W frywolnie | 3 | 6276 | Bplus: 2013.05.27 13:22:01 | | Pam Sakuda - Psylocybina w leczeniu nowotworów. | Huzar | 0 | 1448 | brak | | Noopept - Inhibitor Zwrotny Dopaminy | Huzar | 2 | 3682 | siutrab: 2013.08.04 21:50:34 | | Ukryte skłonności? | Huzar | 10 | 3295 | ps frywolnie: 2013.01.17 10:30:43 | | The Substance - Hofmann's Potion - Albert Hofmann LSD | Huzar | 6 | 3518 | Huzar: 2013.01.10 21:48:29 | | Mixy z grzybami. | Huzar | 8 | 7744 | Bplus: 2013.05.27 13:32:33 | | Nauka po grzybach | karmicna frywolnie | 13 | 7236 | sempervivum: 2013.02.28 23:12:52 | | Zakład Paskala Gra - Upgrade psilosophiczny | cjuchu | 1 | 1670 | Agnus frywolnie: 2012.12.31 21:01:05 | | LSD | glupek frywolnie | 34 | 14182 | OmeN: 2012.12.31 14:24:09 | | Głupota a inteligencja | Huzar | 19 | 10858 | revirt: 2013.06.20 21:30:53 | | Życie | lustro frywolnie | 9 | 3467 | ElGrzybunio: 2020.09.11 20:06:55 | | Wyklad TED na temat badan nad psylocybina | Huzar | 5 | 4695 | Mariusz7844: 2012.12.11 00:59:47 | | Psilozoficzność, a zioła dym | OmeN | 21 | 12478 | sempervivum: 2012.12.14 10:51:56 | | | | Agnus frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.03 19:51:07 | kiedyś jaralem do cubensisów ciężkiego skuna, jeden jedyny raz( to na pewno nie była natura )to był w ogóle mój jeden z pierwszy razów z grzybkami i powiem Ci że sponiewierało... widziałem kształty ludzi, kobiety wyrastające wprost ze ściółki to było nawet przerażające, depresja bezsens rozbicie na fragmenty i czułem się jak słowo na Gie ; D nigdy więcej skuna, za to jak paliłem natural cannabis to pięknie wchodziły grzybki, świeży umysł, radocha z bycia, głębokie zielone wizuale grzybki w połączeniu z dobrym zielem NATURALNYM dają piękny lotttt, polecam | | |
| | | Huzar starszy psylocyb
postów: 244
zarejestrowano: 2011.12.19
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.03 22:07:41 | Palę sporo więc za każdym razem przy okazji grzybów - jak dla mnie must have. Raz miałem tylko tripa bez thc, ale zdecydowanie brakowało mi bodyhaja z marihuany. Na bad tripa tak samo - jak dla mnie jedyna metoda by być pewnym, że trip będzie przyjemny. Trzeba tylko naskręcać blantów na całą podróż zawczasu . #EDIT Natomiast jak mówisz o efektach bardziej wpływających na przepływ tripa to wg. mnie palenie zdecydowanie sprawia, że wszystko wydaje się być jeszcze bardziej pozytywne. Dlatego właśnie szansa na bada jest mała. Oprócz tego łatwiej wejść w stany spokoju - lubię czasem skupić się wyłącznie na muzyce, ale thc zdecydowanie wspomaga proces. Moim zdaniem thc z psylocybami się świetnie uzupełnia. | | |
| | | sempervivum prapsylocyb
postów: 495
zarejestrowano: 2007.08.30
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.03 22:45:43 | Pochwalony, a więc moja historia z marią w zielonej pelerynie rozpoczęła się jakieś 10 lat temu. Przeważnie trafiało się tak, że zrzuta i wspólne palenie. Lecz klimaty jakie towarzystwo zapodawało nijak mnie nie porywało tzn ha ha ha hihhiihi ponapierdalać się jeden z drugiego, 2 piwa i do chaupy Lecz samookreślając siebie jako raczej osobowość introwertyczna nie umiałem docenić takich klimatów... Jakieś 3 lata temu los chciał, że coś tam w pudełku urosnęło i w ten oto sposób maria i ja jesteśmy razem Mogę śmiało powiedzieć, że maria w bardzo piękny i w miarę łogodny sposób pokazuje co ma człek w środku, jeśli oczywiście intencje takie ktoś posiada. Za każdym razem (no przeważnie )dech zapierające widowisko samoeksploracji ehhh nieskończona ilość perspektyw samego siebie, będąca nieustanną radością samookreślania siebie wciąż na nowo Na chwilę obecną, mając na uwadze sytuację rodzinną jest to dla mnie najlepsze rozwiązanie, gdyż po mj można sobie pozwolić na głębokie zatopienie się w sobie i równocześnie łatwiej stać się mobilnym co w przypadku kapeluszy było by niewykonalne Odnośnie mix grzyby mj to oczywiście że tak ba Tylko raczej tak pod koniec tripa. Gdy człek czuje że fale ekscytacji słabną to nie ma to jak przypalić.. ho ho Natychmiastowy powrót na orbitę gwarantowany , a i zejście takie bardziej melancholijne Oczywiście wszystko z umiarem, wszak jakoś siebie nie widzę jako palacz 12h na dobę. Zbytek traci pożytek jak to pradziad mawiał. | Nie bądź chuj, zostaw jabłko małpie! | | |
| | | szaman_z_mias ta frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.04 19:31:51 | Skoro już o ziela dymie mówimy. Nie wiem kto z was próbował podłączać w trakcie lotu grzybowego, Salvię w formie ekstraktu oczywiście. Jak dla mnie, bądź co bądź doświadczonego lotnika, te połączenie jest ponad wszystkim co znam osobiście. Połączenie potężnego doświadczenia jakie daje sama SD plus grzybowa oprawa w kolory rodem z DMT. Piszę o stronie wizualnej, ale to co przy tym dzieje się w głowie zwyczajnie wgniata w ziemię zachwytem. Sama SD nie dawała mi nigdy spektakularnych efektów wizualnych, aczkolwiek zabierała daleko, dalej niż cokolwiek innego, jest potężna okrutnie. Grzyby jak to grzyby. Tylko po dużej dawce Copelandii miałem prawdziwe wizje. To było dla mnie bardzo mocne doświadczenie. Porównywalne z tym co robi z człowiekiem "aya". Połączenie tych dwóch rzeczy dawało mi efekt całkowitego odłączenia i przeniesienia do niesamowitych światów, skomplikowanych konstrukcji z kolorami i kształtami, wzorami które samym swym wyglądem wprawiały w ekstazę. Za każdym razem pojawiały się jakieś postacie ożywione. Często były to szeregi maszerujących "elfów" czasem pojedyncze postacie. Wszystko było tak żywe i prawdziwe.
Czy ktoś miał podobne eksperymenty za sobą i może podobne doświadczenia do podzielenia się?
| | |
| | | | DanNight młodszy psylocyb
postów: 69
zarejestrowano: 2011.02.11
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.05 01:01:10 | Prawda, że narobił? Też się jakoś tak rozmarzyłem Nigdy nie próbowałem wieszczej, ale to, co o niej słyszałem, ... nawet przez myśl mi nie przeszło, aby to połączyć To musi być dobry lot. Po przekroczeniu odpowiedniej dawki, moje ciało nie ma najmniejszej chęci mnie słuchać, a potem i umysł, to raczej przez kilka dobrych tysiącleci nie mam jak zapalić, ale jak już mijają te 3 do 5 minut, wracam i zmęczony wędruje w dymie mj. Taki już mój fetysz Natomiast w grupie, nim przychodzi największy skok sinusoidy, już nam się kończy któryś joint MJ jest też bardzo dobra przy drugiej stronie medalu. Kiedy BadAss się pojawia, czasami po prostu nie mam siły go odpędzić. Wypalam przygotowanego wcześniej skręta i już czuje się lepiej. Podsumowując...W/m - MJ pasuje idealnie do Tripów | | |
| | | szaman_z_mias ta frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.05 02:12:19 | Dodam tylko że dawka grzybów która współpracowała z SD nie musiała być duża. Po 2g Cubexów po których ogarniam się jak po aspirynie i chmurze koncentratu SD po której nikt się nie ogarnie, zaczyna się projekcja. Co ciekawe, po tej mieszance chyba nie ma szans na badtripa ale możliwe że to cecha indywidualna każdego z nas. Po prostu jest pięknie i za dużo się dzieje aby zastanawiać się nad nieogarem. Jesteśmy całkowicie odłączeni, całkowita śmierć "ego", nasza rola to bierne przyglądanie się. Użytkownicy SD znają siłę z jaką unicestwia ona chwilowo nasze JA. Czujemy że jesteśmy częścią większej struktury i musimy się poddać bo wszelki opór jest bezcelowy aczkolwiek osobiście zawsze po samej SD mam odczucie "powrotu do domu z dalekiej podróży". Wielkie łaaaaaał znowu tu jestem, mimo że przecież mnie nie ma ! Jakby ktoś odłączył matrixowy kabel z głowy. A propos Matrixa to twórcy chyba zużyli spory worek szuszu To nie mogło powstać bez SD. Pozdrawiam | | |
| | | Fatmorgan starszy psylocyb
postów: 129
zarejestrowano: 2011.01.28
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.05 12:36:49 | Powitać W moim odczuciu marihuana spłyca grzybowego tripa. Myślenie nie jest tak klarowne jak po samych tryptaminach, duchowych przeżyć też raczej nie mam co oczekiwać. Z drugiej jednak strony wizualizacje, jak i euforia zostają spotęgowane co może być całkiem fajne. Osobiście uważam, że łączenie grzybów z marihuaną czyni tripa nieco bardziej płytkim i beztroskim - może być to dobre połączenie jeśli tego właśnie oczekujemy. PS; Mam oczywiście świadomość, że na każdą jedną osobę taki miks może podziałać inaczej | W twoim świecie cudów Jest ogromny mur Mieszka za nim Pokrak Zna miliony bzdur | | |
| | | Konkormir młodszy psylocyb
postów: 80
zarejestrowano: 2010.11.15
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.05 12:44:42 | Kiedy jeszcze paliłem zioło bardzo lubiłem to połączenie. Jak wspominali inni - podróż była zawsze bardzo pozytywna, ale nic ponad to. Podjęty temat można zrozumieć też jako wpływ samej psylopodróży na palenie ogólnie. Tu nie zaobserwowałem niczego. Za to z całą pewnością mogę stwierdzić, że prawie każdy trip ma w sobie następstwa przy dalszych podróżach. I to ogromne. Jednak to zupełnie inny temat. Sama marihuana jednak ma bardzo duży wpływ na efekty działania naszych psychodelicznych towarzyszy. I to niekoniecznie przy samym połączeniu. Nie palę zioła od dwóch lat i zauważyłem sporą różnicę przy podróżowaniu. Można powiedzieć, że trip ma taką samą moc, ale zupełnie inny wymiar. Jest bardziej czysty, powiedziałbym - krystaliczny. Można postrzec szerzej. Choć może to nie tylko sprawka samej ganji, ale też poprzedzających psylopodróży. Jednak z całą pewnością mogę stwierdzić - jest czyściej, co też pewnie ma niemały wpływ na postrzeganie. Ogólnie marihuana według mnie jest bardzo przytłumiającą używką, szczególnie jeśli pali się ją często. Kto nie wierzy może spróbować zrobić sobie półroczną przerwę, a następnie oddać się czysto psylocybinowej podróży. Myślę, że różnica będzie niemała . edit: Fatmorgan, to mamy podobnie jak widzę. Komicznie się złożyło . | | |
| | | | wieszcza frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.06 23:46:45 | szaman z miasta: korci mnie już trzeci dzień, muszę się zapytać. Czy myślisz, że w Polsce ktoś ma wieszczą zdolną do sadzonkowania? | | |
| | | | | | szaman_z_mias ta frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.07 23:11:19 | Jest trochę osób które hodują SD. Wystarczy wejść i poczytać na innych forach. Problem w tym że właśnie brak jest nasion dla przechowania między uprawami. Kiedyś hodowałem i w praktyce wygląda to tak że jak się zacznie to każdej zimy trzeba pod lampami trzymać. Hodowla cały rok musi trwać inaczej się nie da. Na parapecie marnieje i zdycha szybko jak tylko dzień krótszy się robi. Mam znajomego który trzyma te chwasty. Mnie wieczna walka z przędziorkami, ziemiórkami i innym tałątajstwem zniechęciła chwilowo do zabaw w ogrodnika. Ja się poszuka to się znajdzie, ale sugeruję wiosnę-lato. Teraz za zimno na wysyłanie sadzonek. A i na rozmnażanie nie pora. | | |
| | | wieszcza frywolnie
nienotowany
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.07 23:19:03 | Szukam trzeci rok Nie wiem, czy jest w ogóle szansa na zbudowanie z kimś odpowiedniego zaufania przez internet, aby podzielił się sadzonką? W gruncie rzeczy wierzę, że Los w końcu poprowadzi jedną z linek moich ścieżek do tej, ambrozji; muszę poczekać najwyraźniej | | |
| | | OmeN prapsylocyb
postów: 399
zarejestrowano: 2008.12.04
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.13 20:06:27 | Hehe W sumie chodziło mi o odniesienie się do ganji ale tak też jest fajnie. Niezwykle nietypowe nawet jak na psychodeliki jest to podkręcenie wyobraźni na najwyższe obroty bez odczuć ze strony organizmu jakie zapewnia Salvia. Też myślałem nad tym mixem. Pewnie mega astralne doświadczenie. Trzeba będzie w końcu wrócić do Nederlandów po tą roślinkę. Co do ganji to interesuje mnie właśnie ten efekt : Zauważyłeś to po głębszych doświadczeniach z grzybkami, prawda Konkormir? Od czasu zdecydowania się na psychodeliczne wglądy w swoją psychikę i osobowość doszedłem do tych samych wniosków. Zauważyłem jak bardzo ganja przytłumia (świetne określenie ), a szczególnie te zwykłe Polskie skuny. Na prawdę bardzo dużą rolę odgrywa tu gatunek palonej ganji jednak dziwiło mnie, że wcześniej nawet te Polskie skuny troszkę inaczej (weselej) działały. Myślałem, że powodem pewnie jest głównie "zamulenie/zatłuszczenie" głowy i wyrobienie się receptorów w główce (desensytyzacja - zmniejszenie wrażliwości np. na uniesienia). Jakiś mechanizm/wpływ ma to na pewno bo bardzo wielu ludzi z czasem stwierdza, że wiele ganji z czasem muli. Tylko ciekawym mi się wydaje, że psilopodróżnicy dochodzą do tych wniosków jakby częściej i szybciej (obserwacja po znajomych). Na początku wydawało mi się, że psylocyny z czasem mogą wywierać jakiś wpływ na odczuwanie ganji (wpływ o podłożu bardziej neurobiologicznym). Mnie zaczęły DUŻO bardziej mulić. Jednak teraz jak się nad tym zastanawiam to wydaje mi się, że podobnie jak na inne czynności naszych umysłów, wpływ ten może być czysto psychologiczny. Po otworzeniu się 3'ciego oka i wyraźniejszemu przyjrzeniu się otaczającemu nas światu dużo trudniej jest cieszyć się nim takim jakim jest. Tak jak napisał NDNF : Bez kitu. To napierdalanie jeden z drugiego jest czasami wręcz irytujące. Zacieszanie z tak prozaicznych rzeczy przy dostrzeżeniu ich bezsensowności i ewentualnej kiepskości sytuacji życiowej jest praktycznie niemożliwe. Może to prowadzić do obniżenia ogólnego nastroju? Zwykły człowiek żeby się cieszyć musi jednak mieć z czego. Po zrozumieniu tego zwykła ganja nie będzie działała tak jak wcześniej jak z resztą i inne rzeczy. Prowadzi to do zadumy podczas jej działania? Oczywiście dopóki nie zmienimy swojej sytuacji tak aby nam pasowała. No chyba, że kompletnie kogoś nie obchodzi życie ziemskie i przyjemność czerpie z wyższych wymiarów. Cjuchu ma to coś z tobą wspólnego? xD | Jestem tylko komputerową symulacją ludzkiej osobowości, a mój charakter został wykreowany poprzez analizę wypowiedzi innych internautów. http://www.youtube.com/watch?v=RclcYjyKbx0 | | |
| | | sempervivum prapsylocyb
postów: 495
zarejestrowano: 2007.08.30
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.13 21:58:40 | Pochwalony, może tak to określę. W zależności od substancji jaką się onegdaj zapodawało, zioło, grzyby, LSD to było dla mnie coś co automatycznie kierowało mą uwagę i ciekawość do wewnątrz. Choć na samym początku przygody z grzybem były zawsze w grupie i fajnie było nie powiem. Lecz z czasem człek zaczął patrzeć na "te" sprawy z innej perspektywy i właśnie to sprawiło, że dotychczasowe wspólne wyprawy stały się mało konstruktywne. Nie mówię, że tak jest lepiej i każdy tak powinien, lecz bardziej jako samoobserwację śmiem zauważyć. btw było i tak, że klimat pod tytułem "podopierdalać sobie wzajemnie" zawitał kilka razy na grzybowej fazie :/ imho bardzo irytujące i jak to jeden kumpel określił "płytkie jak kałuża" "No chyba, że kompletnie cię nie obchodzi życie ziemskie i przyjemność czerpiesz z wyższych wymiarów. Cjuchu ma to coś z tobą wspólnego? xD" Może tak, każde doświadczenie jakie człek przeżywa ma jakiś wpływ na niego. Zebrani tu czcigodni użytkownicy tego forum mają przeróżne przeżycia, które w mojej ocenie doraźnie ingerują w ludzką psychikę, przez co potencjalne zmiany są bardziej "spektakularne". Porównując do fascynujących rozmów o niczym, jakie nie raz miałem przyjemność prowadzić, psychodeliki to całkiem inny wymiar... Jak już wspomniałem każde przeżycie kształtuje człowieka... pewnego razu zwiedzając siebie w kapeluszu, nagle ogarnęło mnie uczucie wszechogarniającej miłości, tak bez powodu bez obiektu, bez formy. Niebiosa stanęły otworem, na ścianach pokoju pojawiły się słonie wznoszące majestatycznie swe trąby do góry, ja leżąc zalany łzami, przepełniony szczęściem i spełnieniem patrzyłem i podziwiałem. Bezwarunkowa miłość topiła mnie od środka... nie było potrzeby określanie czegokolwiek, kogokolwiek... Mając na uwadze tego typu doświadczenia, mogę powiedzieć, że dają dosadny kontrast do tego z czym się na tym łez padole przyszło nam borykać | Nie bądź chuj, zostaw jabłko małpie! | | |
| | | Dziadek psylorodek
postów: 24
zarejestrowano: 2012.12.11
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.13 22:23:38 | Do tej pory jadłem, głównie sezonowo, łysiczki. Nie mam doświadczenia z cubensisami. Kiedy jeszcze paliłem zielsko, lubiliśmy sobie zapalić przed wejściem grzybów. Nie wiem czy każdy tak ma, i czy po cubensach jest podobnie jak po łysicach, ale jak wchodzą czuć takie rozdygotanie, ekscytację, takie wibracje i zielsko trochę łagodzi u mnie te efekty. Podczas sesji, moim skromnym zdaniem, to nie ma sensu nawet palić. Na zejście to tak... o ile coś zostało sprzed sesji... Ale przestałem palić zioło. Zaczęło się od tego że zaczęło mnie jakoś mulić, bez fazy, przyćmiewać. Najpierw myślałem że to mulą mnie fajki, więc rzuciłem, nic to nie pomogło. Było tylko coraz mniej fajnie i coraz bardziej zamuliście. Negatywem rzucenia fajek było to że paliłem więcej skuna. Skończyło się na tym że skun przestał na mnie działać. Kiedyś mój dobry przyjaciel, po pewnym czasie niewidzenia się, mówił mi wprawdzie że skun przestał na niego działać, ale mu nie wierzyłem. Proponowałem nie raz ale powiedział że nie ma sensu marnować towaru. Pomyślałem sobie że jaja sobie robi i jest inny powód tego że nie pali. Niestety jakiś czas temu mnie samego to spotkało. Po prostu na mnie nie działa... palę lekki szum w głowie... 15 min takiego lekkiego niedotlenienia mózgu z dosłownie minimalką na oczy... a później wszystko wraca do normy tylko głowa mnie zaczyna boleć. Wy również możecie pomyśleć że bredzę. Nie byli byście jedyni. Wkurwiłem też kilku kumpli z osiedla, bo jak przestawało na mnie działać to mówiłem że huj nie towar mają... to znaczy nie dosłownie ale wiecie... sugestie że coś kiepawy... może macie coś lepszego... itd. Jeździłem nawet na drugi koniec miasta że może mają coś innego. Bo pomyślałem że jak u nas mają shit to może tam znajdę lepszy. Niestety też kicha. Kolejny pomysł moich kumpli to to że się przetrenowałem i muszę odpocząć. Odpocząłem tak ze dwa miechy, niestety znów to samo, dwa razy zakręciło we łbie i znikło. Może te kilkanaście lat pobudzania receptorów przez THC jakoś je w końcu uodporniło. Od tego czasu nie palę i jakoś nawet mi się nie bardzo chce, szczególnie jak sobie przypomnę zamułę po polskim skunie. Może jakbym pojechał do Christiani i tam na tych straganach ujrzał prawdziwe dary natury, to bym pewnie się skusił. Jeszcze tylko dodam że alkoholu nie piję i każdego namawiam do tego samego. Nie pij piwa, wódki, wina zapal jointa zjedz cubina. Jeszcze dam fotki Christiani z neta zaciągłem... ale to miejsce naprawdę ma klimat, to nie to samo co Amsterdam. | | |
| | | OmeN prapsylocyb
postów: 399
zarejestrowano: 2008.12.04
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.13 23:03:09 | Wybacz Sempervivum. Moje stwierdzenie o nie interesowaniu się ziemskim padołem nie odnosiło się bezpośrednio do ciebie. Źle się wyraziłem. Powinno być "kogoś nie obchodzi" , a nie "cię nie obchodzi" . Już poprawiam. Ale ciekawe podejście. Ja jeszcze nie doświadczyłem bezgranicznej empatii nie odnoszącej się do niczego. Ciekawe czy kiedyś doświadczę... Zwykle odnosiła się do tego świata. Cóż... Co tu dużo mówić. Po prostu go lubię. Nawet mimo tych wszystkich strasznych błędów jakie wielu ludzi popełnia. Dziadek, też tak miałem właśnie, że pozytywne efekty się skończyły i tylko po jakimś czasie głowa zaczynała boleć. Wtedy przestałem to palić. Ale oprócz uodpornienia mózgu ma to chyba też związek właśnie z podejściem/nastawieniem i chęcią/możliwościami do odczuwania euforii. Jak się psychicznie zablokujesz i jeszcze mózg jest uodporniony to nie ma bata, żeby odczuć przyjemność. Pozostają wtedy jedynie efekty uboczne które defakto też możemy sobie troszkę nakręcać myśleniem, że "to już nie to samo" . Po paru latach BARDZO sporadycznego palenia (od święta) ogarnąłem część tego co chciałem ogarnąć i jest już trochę lepiej. Mogę weselić się i po ziółku. Mam z czego i z powrotem mam chęci. A btw to raz miałem tak, że trip po wywarze z kwaskiem cytrynowym kompletnie wyczerpał mi zapasy serotoniny i pewnie innych neuroprzekaźników. xP Próbowałem się uśpić ganją i ni cholery nie mogłem. Waliłem, jedno wiadro, drugie, trzecie... NIC! Po prostu NIC! Takie całkowite wyrzucie z emocji. Czułem się jak komputer. Po pewnym czasie w końcu usnąłem i po odpoczynku było już dobrze ale tamtego uczucia nigdy nie zapomnę. Skun był porządny, a czułem się jakbym palił siano. KOMPLETNIE ZERO efektów. Trip natomiast był nieziemski ale tego pewnie się domyślacie. xD Jestem ciekaw czy tak silne przeżycia mogą neurofizjologicznie wpłynąć na zablokowanie przekaźnictwa pewnych układów neuronalnych. Bo chyba samo nastawienie to jednak troszkę za mało. PS: Ale sobie robisz chyba troszkę jaja z tym "pochwalony" Sempervivum. Przecież księży to tu raczej nie spotkasz. xD | Jestem tylko komputerową symulacją ludzkiej osobowości, a mój charakter został wykreowany poprzez analizę wypowiedzi innych internautów. http://www.youtube.com/watch?v=RclcYjyKbx0 | | |
| | | sempervivum prapsylocyb
postów: 495
zarejestrowano: 2007.08.30
|
góra ost.odpowiedź # link do tego postu dółwysłano: 2012.12.14 10:51:56 | Nie ma co wybaczać Chciałem tylko opisać swój kąt obserwacji względem osi X Imho psychodeliki dają szansę na odmienne spojrzenie, które może generować odmienne doświadczenie, które rzutuje na postrzeganie, przez co wiele spraw "doczesnych" traci kilka punktów ważności. W tym świetle można powiedzieć "że mnie to nie obchodzi" lecz nie do końca, wszak każdy musi jeść, ogrzać się itp Więc te rzeczy muszą być brane pod uwagę, lecz mają mniejszy priorytet Kiedyś grałem w gierki, i pamiętam z jakim zapałem i zaangażowaniem poświęcałem całe dnie na granie i był fajnie. Teraz ciekawość i zapał są ukierunkowane spontanicznie w innym kierunku przez co granie w gry po prostu mnie nudzi Z tym pochwalony to czemu nie ciekawsze niż dzień dobry, a i jak przedstawiciel KK czyta, to i formalności staje się za dość btw kiedyś kumpel dowalił, wchodzi do pokoju na wolf team'a gdzie chopy namiętnie się napierdalają, a ten szczęść Boże, szczylomy | Nie bądź chuj, zostaw jabłko małpie! | | |
| | PsychOpowieści | kupidym | 6 | 10307 | kupidym: 2012.12.30 00:03:05 | | Proszę was o pomoc | freebird frywolnie | 45 | 18848 | OmeN: 2012.12.03 18:31:20 |
|