Witam czy wg was można postawić znak równości między PC a właśnie LSD skoro otrzymuje się go ze Sporyszu który też jest Grzybem? Nigdy nie zażywałem tej substancji ale wiem że trip jest podobny do grzybowej podróży którą miałem przyjemność zaznać.
Może warto by było umieścić także informacje jak można go otrzymać?. Nie jestem dilerem który pragnie się wzbogacić tylko osobą
która nie ma dojścia do tego psychodeliku a chciałbym spróbować. Jeżeli na stronie są umieszczane informacje o uprawie grzybów PC to dlaczego "kwas" ma być sprowadzany do lamusa? Jeżeli naruszyłem zasady tego forum proszę Admina o usunięcie moich wypocin. Amen

Z tego co mi wiadomo to samo znalezienie buławianki czerwonej co jest dość trudne ponieważ została wytepiona róznymi pestycydami, środkami chemicznymi i innymi chujostwami, co nie znaczy że ich nie ma. Polecam szukać na polach uprawnych zwykłych drobnych rolników wiejskich gdzie nie stosuje sie chemii. Sam kiedyś znalazłem kilkanaście sztuk ale wtedy nie wiedziałem wg co to jest.
A co do produkcji LSD hmmm chemia... w szkole gdybym nie dopisywał ocen do dziennika z chemii to bym nie przeszedł już dawno(nie ogarniam tych wzorów)

Skad "wiesz" ze trip na LSD jest podobny do grzybowego skoro nigdy nie probowales lsd? Jedyne podobienstwa miedzy nimi to to, ze oba sa psychodelikami...

Kwasu nie da sie uzyskac metodami domowymi. Zreszta po co, kosztuje to po 20zl...

Gdybym miał taką możliwość to nie marnowałbym waszego czasu. Mieszkam w małym mieście i albo nie ma nic albo karton jest ale tylko z nazwy
Jedyny sposób to domowa uprawa tyczy się to grzybów jak i ganji. Skun w moim mieście to typowy "upierdalacz" po którym zamulam i właściwie na tym się kończy. Paranoja co to za życie? Apteki w moim mieście rosną jak grzyby po deszczu co też jest zastanawiające w pół roku w centrum przybyło ich chyba z 10... a sativy chyba nigdy nie miałem przyjemności palić. Wkurza mnie to jak ludzie psują sanse jaką dała nam matka natura mianowicie życie. wszędzie ograniczenia dlaczego by móc postawić dom muszę kupić ziemie? czy ziemia nie należy do nas wszystkich ? Jak chce sobie zapalić to też nie mogę znaczy się mogę ale grozi mi za to więzienie. Dlaczego nie mogę żyć tak jak chce bez odpowiedzialności karnej ?
Dlaczego nie możemy żyć w symbiozie z naturą przecież jesteśmy jej częścią.

Dlaczego by jechać do USA muszę starać się o wizę przecież ten kraj to jedna wielka kolonia więc dlaczego nie mogę kontynuować ich dzieła?
Kiedyś było można a teraz nie? Indian wymordowali albo pozamykali w rezerwatach mimo iż wcale nie byli do nich wrogo nastawieni. Dlaczego są podziały na państwa przecież wszyscy jesteśmy ludźmi i mieszkańcami tej samej ziemi. Czyż to nie paradoks gdzie się urodziłem na Ziemi czy w Polsce?

Na własne oczy widziałem pacjentkę której zostało dużo kwasu ibotenowego, a miała już coś z wątrobą. Ledwo przeżyła i wątroba mocno uszkodzona. Leki do końca, życia albo wymiana. Bardzo ryzykowna zabawa, szczególnie w połączeniu z jakimiś niewydolnościami czy innymi substancjami.

Niczym się faszerować nie będę bo niczego nie zdobędę Chyba że spotkam jakiegoś dobrodziejce na Woodstocku

cytat: OmeN

Trafny-nick, procedura zaprezentowana na Hajpie to pikuś. Jeszcze powinno się rozdzielić enancjomery i izomeryzować izo-LSD do racematu i znowu rozdzielać. Potem oczywiście jeszcze chromatografia. Cały czas porządne warunki. Bez dokładnej wiedzy o zachowaniu się TYCH substancji nie zrobisz niczego dobrego.
A aflatoksyna pochodzi z pleśni. Penicylina też. Muscymol z kwasu ibotenowego może skończyć się porażką.
Według mnie spokojnie można postawić znak większości na stronę LSD ale zależy co masz na myśli. Wiadomo, sprawa gustu.
Ale na co ty w ogóle liczysz? Na ergotaminy czy LSD? Chcesz się faszerować sporyszem? Powodzenia ci życzę i krzyżyk na drogę bo ci się przyda. Obyś zgnilizny palców u stóp nie dostał.

Ale żargonem przyjebałeś! Przepraszam za kolokwializm, ale nic nie zrozumialem Skoro jedno pochodzi z grzyba, a my - inne - ale jednak grzyby wcinamy, to az taka jest roznica? To znaczy, ja dzieki uprzejmosci jednego z forumowiczow, dopiero pierwsze cudo hoduje, wiec jeszcze nie wiem jak jest na tripie. Sama nazwa "kwas" mnie odstraszala, wiec wolalem cos bardziej, hm... naturalnego. Stad moje zainteresowanie PC.
Troche M.Jane uhodowalem - relaksuje, ale nie wiele wiecej, i relaksowac potrafie sie bez THC. Alkoholu mam hektolitry, w dodatku swojej produkcji, ale alkohol pije raczej przez problemy ze snem. Wole wiec swoje wino z aronii czy dzikiej rozy, niz tablety nasenne. No.. smaczniejsze !
Mam troche problemow ze swoja psychika i licze na to, ze PC mi pomoze je rozwiazac. Albo pomoze, albo pogorszy. 50/50, ale jest to ryzyko, na ktore sie godze. Robiac to po spokojnie i w rozsadnych dawkach, licze na pozytywny efekt. Am I wrong?

Byłeś ze swoimi psychicznymi problemami u specjalisty ?

Moim zdaniem nie da się postawić znaku równości między grzybami a LSD. Na pewno nie z LSD które jest obecnie dostępne na rynku. Zamiast nazywać to co teraz jest dostępne LSD lub kwasem, nazwał bym to po prostu kartonem, bo tak naprawdę nie wiadomo co tam jest. Bardzo dawno temu miałem okazję spróbować kryształa, późniejsze doświadczenia z kartonami umywały się do tego co wtedy przeżyłem. Ostatni raz jak brałem kartona, to dostałem coś takiego, że czułem jakbym pigułę dostał a nie kwasa. Wolę już i pół roku poczekać na swoje grzyby, niż znów kupić takie gówno.
Wracając to tematu to może gdyby tak można było porównać czystą postać LSD z psylocyną? Z naukowego punktu widzenia, obie te substancje są podobnie działającymi psychodelikami.

Ponyri: dopoki nie opiszesz na czym polega Twoj problem i z czym byles u specjalistow to nikt nawet nie sprobuje udzielic Ci odpowiedzi na to pytanie.

Piszesz jakbys byl inteligentnym, swiadomym czlowiekiem - bedzie dobrze, chyba, ze zaraz wyskoczysz z rozdwojeniem osobowosci.

Nie ma to jak ocenianie ludzi po internetowym nicku.

Masz racje, troche mi sie off-topu wdalo w wypowiedziach. Izolacja od ludzi/potencjalnych bliskich uczynila ze mnie gadule, nawet internetowa
Sprawdze jakie sa ceny cor Koryntu, moze taniej licza za godzine, niz wczesniej wspomniani specjalisci ! nie mam nikogo innego kto moglby mnie... hm, pilnowac.
Nie znajde, to podroze beda solo. Kto wie, moze jakis poradnik bede mogl potem skleic dla przyszlych entuzjastow-amatorow!
P.S. Thx, i rowniez, niech Ci sie glupoty nie snia

Mój błąd. Przez off-top mnie się pomamrotało, co znaczy, że na mnie pora lulu.
Przepraszam za niedopatrzenie

Swoja droga, juz jakis czas temu doszedlem do tego, ze nie warto komus odpowiadac "nie" jak pyta czy bedzie dobrze. Przeciez i tak sprobuje, a jak tutaj uslyszy "tak, bedzie dobrze" to przynajmniej nie bedzie podchodzil do tematu ze strachem. A ze strachem na tripie jest wszyscy wiemy.

Moze pytajmy?

Wydaje mi się, z tego co tu napisał Ponyri, to że podjął już decyzję.

cytat: ponyri

Nie mniej wole zrezygnowac z reszty dolegliwoosci i sprobowac normalnego zycia. Nie pomogli specjalisci, nie pomogly leki, ktore tylko robily mi siano z mozgu, czulem sie jakby mi ktos IQ do poziomu krowy obnizyl, a kiedy wzialem sprawy w swoje rece, bylo coraz lepiej. Zobaczymy co przyniesie grzybo-branie.

I jakby chyba nie pyta nas o zdanie... ale faktycznie trochę jakby maniaczył... a mania to taka dość kłopotliwa przypadłość na grzybowym czy innym psychodelicznym tripie. Jestem zdania że jeśli ktoś już bierze sprawy w swoje ręce, to wie co robi i przeczytał co nieco więc wie co go czeka.
BTW ja nawet człowiekowi z chorobą psychiczną który świadomie wybiera psychodelik, po wcześniejszym zapoznaniu się z działaniem takiego środka, objawami oraz skutkami jakie mogą wyniknąć, to bym mu tego środka nie odradzał. Nie namawiam na psychodeliki, nie są to leki, a ja nie jestem lekarzem. Ale nie napiszę na forum komuś kto pyta (głupio by było gdyby taki się znalazł) czy z afektywną dwubiegunową to może grzyby szamać, to na pewno bym mu nie odradzał. Jeżeli wie co to jest, jeżeli czuje się na siłach, jeżeli wie że może mu to pomóc, to niech bierze. Czasami efekty mogą być dla takiego osobnika (a zwłaszcza osób w jego otoczeniu jemu bliskich) dużo lepsze niż poddanie się chorobie. Oczywiście czasami efekty są tragiczne w skutkach, ale nie znaczy to że i bez tego do takich skutków mogło by dojść.
Naprawdę bardzo żałuję że z początkiem lat `70-tych zaprzestano badań klinicznych nad psychodelikami. Jestem przekonany że mogły by pomóc w wielu chorobach psychicznych oraz psychosomatycznych, a być może jeszcze innych.
Jak to mówią "W zdrowym ciele, zdrowy duch."

cytat: Dziadek

a mania to taka dość kłopotliwa przypadłość na grzybowym czy innym psychodelicznym tripie.

Niestety, to najszczersza prawda. Z własnego doświadczenia wiem, że jakiekolwiek manie nie tylko psują samego tripa ale mogą mocno utrudnić ogarnięcie się PO mocniejszych tripach. I postawa nazbyt tolerancyjna może nie być wtedy najlepszym rozwiązaniem.

Tylko jeżeli wy myślicie, że maniaczeniem jest jak ktoś zrobił sobie przerwę w życiorysie na poznanie literatury antycznej/klasycznej to coś jest chyba i ze mną nie tak bo też mi się tak zdarza. xP

Ludzie czasami w długie, samotne rejsy wypływają na pełny ocean aby się odseparować trochę od wielkomiejskiego zgiełku.
Albo na górskie wyprawy się udają by po obcować trochę z naturą.
Obcowania ze sztuką jak cię ona interesuje nie można nazwać maniaczeniem się. Przynajmniej według mnie. xP

W końcu obcowanie z psylocybami też można postrzegać jako obcowanie ze sztuką natury może nie tak pruderyjną jak literatura czerpana ale i awangardowo wszechobecną w każdej, najmniejszej intencji jej pejoratywnej cząstki.