Forum Psilocybe



Do prawidłowego funkcjonowania forum wymagane są ciastka/cookies,
proszę włączyć tę opcję w ustawieniach swojej przeglądarki.



Tematów na stronę
 
login:
hasło:

zapomniane hasło

regulamin       ZAREJESTRUJ
Forum› ‹Uprawa›  ‹Surowce›  ‹Sprzęt / Materiały›  ‹Odmiany›  ‹Konserwacja›  ‹Kulinaria›  ‹Wymiana›  »Psychonautyka / TripRaport« ‹TipsAndTricks›  ‹Archiwum›  ‹Inne›  nowy wątektematów:
299
odsłon:
1211354

     Ostatnie posty . . .

     ¤ piny z boku boxa
     ¤ 10/12 słoików zakażone. Co poszło nie tak?
     ¤ Co zrobić z odciskami
     ¤ Wermikulit opcja czy niezbędnik?
     ¤ HELP już drugi rzut grzybków zatrzymuje się w miejscu.
     ¤ Problem z rejestracją
     ¤ Problem z wysychaniem ciastka - substratu
     ¤ Jak tworzy się mieszańce Cubensis (?)
     ¤ Zjadłem i nic
     ¤ Problem z kolejnym boksem Golden Teacher. Wilgotność? Jakiego producenta wybierać?
     ¤ Szukam rady

<<<   <<  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11  >>   >>>  
۞
TematAutorOdpowiedziOdsłonOstatnia odpowiedź
mikrodozwanie psylocybiny
karmaman
58878Psilonauta:
2018.10.02
18:20:37
Moja schizofrenia - krótkie zwierzenie się
Szaman na emeryturze frywolnie
34276guest
frywolnie:
2018.05.08
11:07:08
Świerzy użytkownik: pytanie o to czy to normalne (microdosing)
to ja frywolnie
168450ElGrzybunio:
2021.11.04
18:36:42
mieszanka swiety sush
bugadii
11060psnnm
frywolnie:
2017.12.07
21:00:29
Martinique - prośba o trip raport
Psynonim
52945VViktor:
2017.12.27
15:13:25
print / strzykawka Lions Mana AKA Soplówka Jeżowata
Tomasz frywolnie
83775Tomasz
frywolnie:
2017.05.17
15:32:24
Parę pytań do znawców tematu
xtomaszx
11549closet:
2017.09.22
10:25:36
O THC, Psylocybinie, rozwoju świadomości i jeszcze czyms słów kilka...
zagubiony frywolnie
73700Gucio:
2018.03.23
12:08:54
Nieudany trip
Autor frywolnie
01801brak
Łączy ktoś grzybki i psychotropy?
psychofisz
54244Charon:
2020.05.31
08:06:58
Czy to łysiczka ?
Afriko
32462Marcus:
2016.10.24
22:39:57
Czy to jest Łysiczka Lancetowata? A jeśli nie to co "TO" jest???
Roman frywolnie
104913Lusia:
2017.10.11
20:38:43
zawilżanie okrywy szczegolowe pytanie.
psylek926 frywolnie
11014Marcus:
2016.10.21
19:33:06
Łysiczka lancetowata 2016
Afriko
178002matkosky88:
2016.10.12
11:37:05
Łysiczka lancetowata a B+/GT
Afriko
73636WesołyL:
2018.06.02
12:40:34
Poszukuję nauczyciela
MrGreener
114970Inator12:
2018.04.04
20:11:36
Któż Jak Bóg !
Autor frywolnie
62873Livio
Fanzaga
frywolnie:
2016.05.02
12:53:25
Autor
frywolnie




nienotowany


Temat: Któż Jak Bóg !
wysłano: 2016.02.07 20:26:16
Przy jedzeniu grzybów możecie opuścić ciało , możecie spotkać demony, czarnego. Nie tykajcie grzybów. On się wami bardzo interesuje, jak każdym z Nas. Tylko Bóg może nam pomóc. Któż Jak Bóg ! To nic innego jak pułapka , i to bardzo lepka.. pułapka. a nieświadomi ludzie wpadają jak muchy w sidła szatana. To nie żadne bzdury. Niech Jezus Chrystus w Trójcy Przenajświetrzej chroni Was i ludzi czytający to ostrzeżenie . Amen

"W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. 29 Gdy się modlił10, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. 30 A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz."

"Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami». 50 Lecz Jezus mu odpowiedział: «Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami"

"
Wtedy zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób."
odpowiedzodpowiedz tu
Amorek
sikorek
frywolnie




nienotowany


góra
ost.odpowiedź       # link do tego postu
dół
wysłano: 2016.02.08 11:31:35
cytat: Autor frywolniePrzy jedzeniu grzybów możecie opuścić ciało , możecie spotkać demony, czarnego.
Gdzie szatanin sześć, tam dwunastu aniołów.
Więc nie bój żaby, niech czeka na bociana...

cytat: Autor frywolnieNie tykajcie grzybów.
Bo to prawdę Ci powie, a na tym najbardziej przecież zależy każdemu politykowi, agentowi i szataninie.

cytat: Autor frywolnieKtóż Jak Bóg ! To nic innego jak pułapka
Dobrze, że już nauczyłaś się nie obrażać swej inteligencji... papużko

cytat: Autor frywolniea nieświadomi ludzie wpadają jak muchy w sidła szatana
Pewnie dlatego wielu z nich zaczyna interesować Bóg, co musi strasznie zachwycać szatanine i jego plątanie się w zeznaniach.


pod poniższym linkiem dalsze podchody i wywody ucznia autora i innych świadomych istot:
http://www.psilosophy.info/forum/?showtopic=20141104143248#o22
odpowiedzodpowiedz tu
pewne cytaty
frywolnie




nienotowany


góra
ost.odpowiedź       # link do tego postu
dół
wysłano: 2016.02.09 12:47:11
Walka z szatanem i jego pokusami jest w życiu mnicha absolutnie konieczna.
Szatan ukazywał mu się (Ojcu Pio) także pod postacią Pana Jezusa, Matki Bożej.

Joan Carrol Cruz - "Działanie szatana w życiu świętych"

Dowiadujemy się o jeszcze jednej dokuczliwości czynionej przez diabła, aby odciągnąć świętego od modlitwy. Pewnego wieczoru, kiedy św. Koleta (1381 – 1447) czytała swój modlitewnik, zły duch zdmuchnął lampę, której używała. Święta ją zapaliła, ale ogień ponownie został zdmuchnięty. Raz jeszcze ją zapaliła i znowu została zgaszona. Demon szydził z niej i w końcu popsuł lampę i wylał oliwę na książkę. Mimo wszystko święta przetrzymała te wybryki ze spokojem i cierpliwością.

Św. Teresa z Avila (1515 – 1582) relacjonuje, że: "jednego dnia będąc na modlitwie, ujrzałam obok siebie czarta, trzymającego w ręku jakiś papier i drącego go z wielką złością na kawałki. Wielką z tego widzenia miałam pociechę, rozumiejąc z niego, że modlitwa moja została wysłuchana". Innym razem święta przebywała w oratorium, powtarzając jakieś modlitwy, gdy: "Wtem ukazał się diabeł i usiadł mi na książce". Pomyślała, że zrobił to, by przeszkodzić jej w dokończeniu modłów. Święta pisze: "Przeżegnałam się i poszedł sobie. Zaczęłam na nowo modlitwy, a wnet i on na nowo się zjawił. Powtórzyło się to ze trzy razy i nie mogłam z nim dojść do końca, póki go nie pokropiłam wodą święconą".
...
Święta dzieli się z nami pewną głęboką myślą: "Dałby Pan, by to, na co ja patrzałam (tę okropność!), ujrzeć mógł każdy żyjący w stanie grzechu. Byłoby to dla niego, jak sądzę, skuteczną pobudką do poprawy życia".

Św. Teresa opowiada też, że pewnego razu diabeł był przy niej przez pięć godzin: "męczył mię takimi straszliwymi bólami i udręczeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi, iż zdawało mi się, że nie wytrzymam". Dodaje, że: "Siostry przy tym obecne stały przerażone i bezradne, i ja też nie wiedziałam, jak i czym się ratować". Św. Teresa użyła święconej wody i modlitw, aby zwalczyć ataki i dokuczliwe działania złych duchów.

W innym rozdziale tej pracy opowiadamy o bolesnych atakach diabła, których skutki wycierpiał Proboszcz z Ars, św. Jan Maria Vianney (1786 – 1859). Dodatkowo, oprócz tych bolesnych doświadczeń, zdarzały się dokuczliwe działania, które święty cierpliwie znosił. Jedno takie zdarzenie miało miejsce 4 grudnia 1841 roku i zostało opowiedziane przez świętego Proboszcza ks. Toccanierowi. Proboszcz wyjawił: "Ostatniej nocy diabeł przyszedł do mojego pokoju, gdy odmawiałem brewiarz. Ciężko dyszał i zdawał się wymiotować na podłogę, nie wiem co, ale wyglądało to jak kukurydza albo jakieś inne ziarno. Powiedziałem mu: «Udaję się do Providence opowiedzieć im o twoim zachowaniu, tak, że będą mogli tobą pogardzać!»" Święty dodał, że demon natychmiast zniknął.
...
W żywocie św. Antoniego z Padwy (1195 – 1231) czytamy o diabelskich sztuczkach, które miały miejsce w Brive, miejscu, w którym założył małą pustelnię. Przyjmował tam ludzi, którzy pragnęli naśladować jego umiłowanie ubóstwa i samotności. Pewnego razu, kiedy znajdowali się w wielkiej biedzie z powodu braku żywności, zwrócili się o pomoc do mieszkańców pobliskiej
wioski. Któregoś wieczoru kilku jego kompanów zobaczyło bandę rzezimieszków niszczących pole jednego z ich dobroczyńców i pospieszyło zawiadomić o tym świętego. Św. Antoni bardzo spokojnie odparł: "Nie bójcie się. To nic innego, tylko diabelska sztuczka, mająca oderwać was od właściwych zadań". Trudno w to uwierzyć, lecz następnego dnia okazało się, że pole
pozostało nienaruszone.
...
Kiedy św. Antoni Maria Claret (1807 – 1870) głosił nauki w Sarreal, tak wielu ludzi gromadziło się, by go posłuchać, że kościół był wypełniony po brzegi, a wielu osobom nie udało się dostać do środka. Podczas jednego szczególnie żarliwego kazania, wielki kamień oderwał się od wieży i spadł pomiędzy ludzi. Natychmiast święty uspokoił zgromadzonych, ogłaszając, że demon chciał zniszczyć owoce jego nauk, ale Bóg nie pozwolił uczynić nikomu krzywdy.

Diabeł stale przeszkadzał w wysiłkach św. Benedykta (480 – 550), mających na celu wybudowanie klasztoru na Monte Cassino. Demon był tak wściekły z powodu tej świętej pracy, że zburzył mur i zabił przy tym jednego z mnichów. Zakonnicy natychmiast zanieśli zmarłego do św. Benedykta, który przywrócił go do życia.

Bardzo trudno jest w odpowiedni sposób opisać działania diabłów, których doświadczyła bł. Maria Fortunata Viti (1827 – 1922). Pewną liczbę tych nieprzyjemnych incydentów podaje jej biograf: na przykład raz kończyła ona pewien pilny haft, gdy zginęła jej szpulka nici. Szukając jej bardzo uważnie, w końcu znalazła ją starannie ukrytą pod poduszką. Innym razem, kiedy usiadła przy kądzieli, aby skończyć przędzę, nagle "zobaczyła, jak jakieś niewidzialne ręce poderwały wcześniej przygotowaną do pracy wełnę i rzucały nią we wszystkich kierunkach". Znowu innym razem, gdy się rano ubierała, odkryła, że zginął jeden z jej butów. Znalazł się później w izbie chorych. Diabeł nie tylko sprawdzał jej cierpliwość przekładając przedmioty, ale również psując lub niszcząc rzeczy, które robiła.


źródło: http://www.fronda.pl/a/objawienia-demoniczne,26362.html

Jezus
Ewangelia na minioną pierwszą niedzielę Wielkiego Postu mówi nam wyraźnie iż Jezus widział diabła i rozmawiał z nim. "Jezus pełen Ducha Świętego powrócił znad Jordanu i czterdzieści dni przebywał w Duchu na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: "Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem". Odpowiedział mu Jezus: "Napisane jest: «Nie samym chlebem żyje człowiek»". Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: "Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje". Lecz Jezus mu odrzekł: "Napisane jest: «Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz»". Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: "Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół. Jest bowiem napisane: «Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»". Lecz Jezus mu odparł: "Powiedziano: «Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»". Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu." (Łk. 4, 1-13).
Bezpośredni kontakt Jezusa z szatanem następował niejednokrotnie, na przykład Jezus wspomina: "Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica" Łk.10.18. Są to precyzyjne określenia dotyczące tego co się działo: "widziałem". Czy więc szatana można zobaczyć? W jaki sposób my, naśladujący Chrystusa, pragnący go naśladować, uczestniczymy w tajemnicy Jego kuszenia?

Św. Antoni
Antoni (zwany później Wielkim) jest jednym z najważniejszych "abba", to znaczy "ojców" pustyni. Jego żywot znamy z bardzo starych zapisów, a w jego żywocie motyw demonofanii, czyli objawienia się demona następował wielokrotnie. Święty ten w młodym wieku, gdy szukał swej drogi życia, mając ok. 18 lat, wszedł do kościoła i usłyszał kapłana czytającego ewangelię "Jeśli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie" (Mt 19,21). Antoni spełnił słowa dokładnie, rozdał spuściznę, a sam, po krótkiej nauce u jednego ze starców, zamieszkał w oddalonym od siedzib ludzkich na pustyni, starożytnym grobie, gdzie był poddawany pokusom. Opisy tych pokus zacytuję z "Żywota św. Antoniego" autorstwa św. Atanazego z Aleksandrii, biskupa i doktora Kościoła, który je spisywał krótko po śmierci pustelnika.
"Umacniając się coraz bardziej w swoim postanowieniu, zmierzał na pustynię. Po drugiej stronie rzeki znalazł fortecę opuszczoną, a pełną gadów. Wszedł więc do niej i tam zamieszkał. Gady zaś uciekły, jakby je kto gonił. On zaś zamknął wejście, zaopatrzywszy się w chleb na sześć miesięcy (Tebańczycy bowiem wypiekają taki chleb, że i przez cały rok leży, nie psując się) i mając wewnątrz wodę, zszedł jakby w najskrytszą część świątyni i pozostał wewnątrz sam. Ani sam nie wy­chodził, ani nie widywał nikogo z przychodzących. Wiele czasu w ten sposób ćwiczył się w ascezie. Jedy­nie dwa razy do roku dostawał chleb podawany mu przez dach domu. Gdy przychodzili jego znajomi, którym nie po­zwalał wchodzić do środka, często dniami i nocami przebywali na zewnątrz. Słyszeli jakby tłumy krzyczą­ce w środku, wrzeszczące i skrzeczące: "Odejdź od nas! Czego chcesz od pustyni? Nie zniesiesz naszych podstępów!". Ci, którzy byli na zewnątrz, sądzili z po­czątku, że są tam jacyś walczący z nim ludzie, którzy zeszli do niego po drabinie. Skoro jednak, zaglądając przez jakąś dziurę, nikogo nie widzieli, zorientowali się, że są to demony i przestraszeni wołali Antoniego. On zaś bardziej ich słuchał, niż zwracał uwagę na demony. Podchodził bliżej drzwi i prosił ludzi, aby odeszli i nie obawiali się. "W ten sposób bowiem -mówił - demony tworzą zjawy przeciw tym, którzy się boją. Wy przeżegnawszy się, idźcie odważnie. A ich zostawcie, niech się ze sobą bawią". Odchodzili więc, obwarowawszy się znakiem krzyża. On zaś zostawał, nie doznając żadnej szkody od demonów, i nie męczył się walką."

Demony
Święty Atanazy wyjaśnia, po co demony używają wyobrażeń podczas kuszenia człowieka: "Po pierwsze, wiedzieć należy, że demony nazy­wają się demonami nie dlatego, że takie powstały. Bóg bowiem nie uczynił niczego, co byłoby złe. I one były dobre, ale odpadły od niebieskiej mądrości i później po ziemi się wałęsały. Pogan uwodziły wyobrażeniami, a zazdroszcząc nam, chrześcijanom, wszystko poru­szają, chcąc przeszkodzić nam w wejściu do nieba, żebyśmy nie weszli tam, skąd one upadły."

Lęk
Święty Atanazy pisze: "Nie powinniśmy bać się ich wpływów. Dzięki modlitwom, postom i wierze w Pa­na zginą one natychmiast. Lecz choć upadną, nie da­dzą za wygraną, natychmiast złośliwie i podstępnie przychodzą. Jeśli bowiem jawną i nieczystą żądzą nie uda im się zwieść serca, zaatakują w inny sposób. I stra­szą, wywołując majaki, przemieniają się i udają ko­biety, dzikie zwierzęta, płazy, olbrzymy czy tłumy żoł­nierzy. Ale i tak zjaw tych nie należy się bać. Są bowiem niczym i giną bardzo szybko, szczególnie gdy ktoś obwaruje się wiarą i znakiem krzyża. Wytrzymałe zaś są i bardzo bezczelne. Bo nawet jeśli i przegrywają w ten sposób, atakują znów inaczej. Udają, że wiesz­czą i przepowiadają przyszłość, pokazują się tak wiel­kie, że sięgają dachu, i są bardzo szerokie, aby tych, których nie mogły oszukać myślami, zwieść takimi zwidami. A jeśli znajdą duszę zabezpieczoną wiarą i myślami pełnymi nadziei, wtedy przyprowadzają swojego władcę".

Zwierzę?
"Później, po kilku dniach, gdy Antoni pracował (zależało mu bowiem na tym, by coś robić), ktoś stanął przy drzwiach i pociągnął za sznurek, który wypla­tał - Antoni wyplatał bowiem koszyki i dawał je przybyszom w zamian za to, co mu przynosili. Gdy wstał, zobaczył zwierzę, do bioder mające postać ludzką, nogi zaś i stopy podobne do oślich. Antoni tylko przeże­gnał się i powiedział: "Jestem sługą Chrystusa. Jeśli zostałeś przeciw mnie posłany, oto jestem". Zwierzę, razem ze swoimi demonami, natychmiast zaczęło uciekać, a spiesząc się, upadło i umarło. Śmierć zwie­rzęcia była upadkiem złych duchów. Starały się bo­wiem zrobić wszystko, żeby przepędzić Antoniego, i nie były w stanie."

Cel pokusy:
Celem każdego z nas jest zbawienie. W apoftegmatach (zbiorach zapisanych myśli i krótkich opisów wydarzeń z życia ojców pustyni) Św. Antoniemu przypisywane są słowa "Już teraz, zaklinam was, najmilsi, w Imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie zaniedbujcie waszego zbawienia", wspominane są też inne jego słowa "Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony". Zatem walka z szatanem i jego pokusami jest w życiu mnicha absolutnie konieczna.

Sposoby walki z szatanem
Podstawowym założeniem w walce duchowej jest, że odbywa się ona nie inaczej jak mocą Chrystusa. Już samo przyjście Chrystusa na świat zniweczyło szatana i jego moc. Chrystus zwyciężył szatana na drzewie krzyża. Zatem sposobem na walkę z szatanem jest:

a) zjednoczenie człowieka z Chrystusem.
Mówił Antoni: Często demony mnie bity, ja zaś powtarzałem: "Nic ­mnie nie odłączy od miłości do Chrystusa (Rz. 8, 35. 39)", a wtedy one tłukły się wzajemnie. Nie ja byłem tym, co je unieszkodliwił i pokonał, ale Pan".
b) Moc Imienia Jezusa: Demony uciekają już na samo wezwanie imienia Pańskiego.
c) Nie wolno się lękać, atakowany człowiek zawsze musi mieć świadomość, że jest z nim obecny Chrystus, wobec którego demony nie mają żadnej mocy. Jeśli szatan dostrzeże lęk i brak ufności, wówczas natychmiast atakuje miejsce niestrzeżone. Święty mówił do duchów "Pieczęcią i murem jest dla nas wiara w naszego Pana."
d) Spokój myśli. Brak paniki, to demony uciekają od Antoniego, a nie on od demonów.
e) Ufność duchowi Bożemu, który jest darem Ducha Świętego (za czasów św. Antoniego teologia aniołów dopiero się kształtowała). Św. Antoni odczuwał obecność tego Ducha bardzo dosłownie "Gdy człowiek w swojej słabości zwraca się do Boga, wówczas Duch nawrócenia nie tylko prowadzi go do przemiany, ale pozwala na rozpoznawanie wszystkich "nieprzyjaciół" utrudniających nawrócenie i wytrwanie w dobrym".
f) samotność i modlitwa: "Z jakiego powodu ojciec Antoni powiedział swojemu uczniowi Pawłowi: "Idź, żyj w samotności, abyś nauczył się walczyć z demonami"? Ponieważ doskonałość mnicha pochodzi z reguły duchowej, regułę zaś duchową zachowuje się przez czystość serca, a czystością serca zawsze jest rozum, regułą zaś rozumu jest nieustanna modlitwa. A walka z demonami staje się walką z myślami i zjawami; te zaś w samotności i spokoju są bardziej natrętne."
g) prace fizyczne chronią nas od namiętności.

Św. Ojciec Pio
Kuszenie demoniczne w życiu św. Antoniego, było szczególnie wyraźne. Niemniej, aby nie pozostać na wrażeniu iż kuszenie dotyczy tylko pustelników z dawnych czasów warto przytoczyć fizyczną i psychiczną walkę Ojca Pio z szatanem. Walkę, która wydaje się niewiarygodna, a jednak realnie miała miejsce. O tej walce wiemy od samego znanego egzorcysty, ks. Gabriele Amortha, kapłana paulisty, który wielokrotnie odwiedzał Ojca Pio. Podobno Ojciec Pio był dręczony przez wszystkie dni jego życia, za wyjątkiem jedynie pierwszych dni po otrzymaniu widocznych stygmatów.

Wymieniam niektóre okoliczności tej walki:
- Ojciec Pio już jako dziecko musiał walczyć ze złym duchem.
- Raz zły duch uderzył go głową o ziemię i trzeba mu było założyć szwy na łuku brwiowym.
- Zły duch uciekał się do nieuczciwości, gdyż sama przemoc nie wystarczała, przełamać opór świętego.
- Szatan, chcąc być zauważonym, uciekał się do jakiegoś wyglądu, który odpowiada temu, co zamierza wywołać: lęk, zwiedzenie, oszustwo. Częsta wizją Ojca Pio była "twarz okrutnego nieprzyjaciela."
- Szatan ukazywał mu się także pod postacią Pana Jezusa, Matki Bożej.
- Ukazał mu się pod postacią jego przełożonego i kierownika duchowego, wydawał mu polecenia. "A Ojciec Pio w danej chwili ulegał urokowi. Potem zaczynał się pytać: Ale czy to możliwe, że ojciec mi powiedział, bym tak i tak zrobił... Nie! Ależ skąd! Nigdy tego nie powiedziałem!"
- Czasem ukazywał mu się także pod postaciami nagich i prowokujących dziewcząt, kiedy chciał go kusić w sprawach czystości. Szatan jest samym duchem, a więc nie ma ciała i jeśli chce stać się zmysłowo postrzegalnym, musi przybrać jakieś fałszywe ciało. W ten sposób pokazuje się jako kusiciel.

Jeżeli więc szatan nieraz pokazywał się będąc podobny do Boga, jak więc Ojciec Pio odróżniał prawdziwe objawienia od fałszywych?
Podobnie jak Święta Teresa z àvila mówił, iż kiedy ukazywali się jej Pan Jezus albo Matka Boża naprawdę, miała na początku poczucie zmieszania. Potem, po skończeniu objawienia, pozostawał w niej głęboki pokój, pogoda ducha. Jego zdaniem dokładnie na odwrót dzieje się w przypadku fałszywych objawień. Kiedy zły duch ukazywał się pod postacią Pana lub Matki Bożej, od razu czuli się szczęśliwi. Potem, po skończeniu widzenia, mieli poczucie goryczy, smutku, przygnębienia. Właśnie po tym poznawali, że zostali okłamani.

Miejsce pokusy w naszym życiu duchowym
Ojciec Aleksander Posacki SJ, demonolog zapytany dziś prze mnie o miejsce pokusy w życiu duchowym odpowiedział "Pokusa powinna być traktowana jako coś stałego, jako egzystencjał antropologiczny, objawiający się w kontekście duchowości człowieka."


źródło: http://www.potamtejstronie.pl/smierc/z_piekla.html

Piekło w wizji św. Siostry Faustyny
"Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam:
- pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;
- drugie - ustawiczny wyrzut sumienia;
- trzecie - nigdy się już ten los nie zmieni;
- czwarta męka - jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;
- piątą męką - jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;
- szóstą męką jest ustawiczne towarzystwo szatana;
- siódmą męką jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jako tam jest. Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich."

Piekło według wizjonerów z Fatimy
"Najświętsza Dziewica rozłożyła ręce, a z nich wytrysnęły strumienie światła, które przeniknęły ziemię. Ujrzeliśmy morze ognia znajdujące się jakby pod ziemią. W tym morzu pogrążeni byli szatani i dusze w postaci ludzkiej, które bądź wznosiły się w powietrzu jak płomienie z wydobywającymi się z nich kłębami dymu, bądź podobne do iskier olbrzymiego pożaru opadały na wszystkie strony w postaci deszczu, wśród przeraźliwych krzyków i wycia z powodu okropnego bólu i rozpaczy, wywołując potworny strach i przerażenie. Szatani odróżniali się od ludzi odrażającą postacią potwornych i nieznanych zwierząt, czarnych i przeźroczystych. Widzenie to trwało tylko chwilę i wywoływało grozę. Byliśmy pełni wdzięczności dla naszej Niebieskiej Matki za wcześniejsze zapewnienie, że zabierze nas ze sobą do Nieba. Gdyby nie to, chyba umarlibyśmy z wstrząsającego przeżycia."

Piekło w wizji Vicki - wizjonerki z Medjugorie
"Po wizycie w czyśćcu (...) Gospa pokazała nam piekło. To potworne miejsce. Pośrodku płonie wielki ogień, jaki znamy na ziemi. Widzieliśmy zupełnie zwyczajnych ludzi, takich, jakich się widuje na ulicy, którzy dobrowolnie rzucali się w ten ogień. Nikt ich nie popychał. Zanurzali się w ten ogień na różnej głębokości. Kiedy z niego wychodzili, byli podobni do dzikich zwierząt, wykrzykując swoją nienawiść, swój bunt i bluźniąc... Trudno nam było uwierzyć, że to wciąż jeszcze istoty ludzkie, tak bardzo byli zniekształceni, odczłowieczeni... Wobec tego widoku ogarnęło nas przerażenie i nie rozumieliśmy, jak coś tak potwornego mogło przytrafić się tym ludziom. Na szczęście obecność Gospy dodawała nam odwagi. Widzieliśmy młodą, piękną dziewczynę, która rzuciła się w ogień. Potem była podobna do potwora. Gospa tłumaczyła nam to wszystko:
- Ci ludzie idą do piekła z własnej woli. To ich wybór, ich decyzja. Nie bójcie się! Bóg każdemu dał wolność. Na ziemi każdy może zdecydować się na Boga lub przeciwko Bogu. Niektóre osoby na ziemi zawsze są przeciwko Jego woli, w pełni świadomie. Te osoby zaczynają przeżywać piekło we własnych sercach. A kiedy przychodzi śmierć, a one nie zmieniają decyzji, wówczas to samo piekło trwa dalej.
- Gospa, zapytaliśmy, czy ci ludzie będą mogli któregoś dnia opuścić piekło?
- Piekło się nie skończy, a ci, którzy idą do piekła nic już nie chcą od Boga otrzymać, dobrowolnie wybrali życie z dala od Boga, na zawsze! Bóg nie może zmusić żadnego człowieka, by ten Go kochał.
- A jak Bóg, skoro ma tak dobre Serce, zgadza się, by Jego dzieci szły na wieczne zatracenie? Dlaczego nie zagrodzi wejścia do piekła, albo dlaczego nie weźmie w ramiona tych wszystkich, którzy zamierzają rzucić się w ogień i nie przekona ich, by wybrały Jego raczej, niż szatana? Zrozumieliby swoją pomyłkę!
- Ależ Bóg robi wszystko, żeby ich uratować! Wszystko! Jezus umarł za każdego z nas i Jego miłość jest wielka dla wszystkich. Zachęca nas, żebyśmy się coraz bardziej zbliżali do Jego Serca, ale co ma zrobić wobec kogoś, kto nie chce Jego miłości? Nic nie może zrobić! Miłość nie stosuje przymusu! (...)
Na zakończenie Gospa powierza im misję:
- Pokazałam wam to wszystko, żebyście wiedzieli, że to istnieje i żebyście o tym powiedzieli innym ludziom."
odpowiedzodpowiedz tu
pewne cytaty
frywolnie




nienotowany


góra
ost.odpowiedź       # link do tego postu
dół
wysłano: 2016.02.09 13:46:19
źródło: http://www.potamtejstronie.pl/niemozliwe/ataki.html

Pewnie niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, że na świecie dochodzi czasem nie tylko do dręczenia duchowego przez Szatana, czyli do opętań, ale także do fizycznych ataków szatańskich. Diabeł atakuje fizycznie osoby świątobliwe, dzięki którym nawracają się ogromne ilości dusz. Szatan chce w ten sposób zniechęcić ich do kontynuowania ich misji. Oto najbardziej znane przypadki:

Święty Ojciec Pio
Szatan pojawiał mu się pod różnymi postaciami. W dzieciństwie był to wielki, czarny pies, który nie wiadomo skąd pojawiał się i nagle znikał, chcąc przerazić małego Franciszka. Podczas jednego z ataków, Bóg dał mu do zrozumienia, iż przez całe życie będzie musiał toczyć walkę z Szatanem. W późniejszych latach Szatan przybierał postać lubieżnych kobiet. Chciał, by Ojciec Pio uległ pokusie kobiecego ciała. Podszywał się także pod przełożonych Ojca Pio - pod księży, biskupów, Anioła Stróża, świętych, a nawet Matki Bożej i samego Jezusa Chrystusa. Wydawał w ten sposób zawsze posłusznemu zakonnikowi polecenia, by ten sprzeniewierzył się swojej wierze. Ojciec Pio jednak szybko orientował się, że polecenia te pochodzą od złego ducha. Kiedy zakonnik stanowczo odmawiał porzucenia swojego dzieła, był dosłownie katowany przez diabła, który w ten sposób chciał go zastraszyć i nakłonić do porzucenia stanu duchowego. Działo się to głównie w środku nocy. Zakonnik był rzucany o ściany i podłogę, był bity różnymi ciężkimi przedmiotami. Ataki zdarzały się bardzo często, a świadkami niesamowitych hałasów, jakie wydobywały się nocami z celi Ojca Pio byli inni współbracia. Często był poraniony i posiniaczony, znajdywano go nawet nieprzytomnego. O atakach szatańskich Ojciec Pio opowiadał w następujący sposób:
"Była już późna noc, a one przypuściły szturm, pośród diabelskich hałasów. Chociaż nic wpierw nie widziałem, domyśliłem się, kto wydaje te dziwne dźwięki. Zamiast wpaść w popłoch, przygotowywałem się do bitwy, okazując im szyderczy uśmiech. Potem pojawiły się, przybrawszy najbardziej odrażające kształty. Traktowały mnie łagodnie, w nadziei, że w ten sposób przekonają mnie do nadużycia Bożej łaski. Ale, dzięki Bogu, zbeształem je, traktując stosownie do tego, ile były warte. Kiedy zrozumiały, że ich starania są całkiem daremne, rzuciły się na mnie, obaliły na podłogę i zaczęły zadawać ciosy, rzucając poduszkami, książkami i krzesłami, wrzeszcząc rozpaczliwie i wykrzykując najobrzydliwsze słowa."
"Poprzednia noc była bardzo zła. To straszydło od mniej więcej dziesiątej, kiedy położyłem się do łóżka, aż do piątej rano nie robiło nic innego, jak tylko mnie biło (...).
Rzuciły się na mnie, jak sfora zgłodniałych tygrysów, grożąc mi, że zapłacę za to i przeklinając mnie. Od tego dnia codziennie mnie biły. Ale nie dam się zastraszyć (...). Te straszydła chciały dać mi do zrozumienia, że zostałem odrzucony przez Boga."

Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich
Również błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich doświadczała fizycznych ataków szatańskich. Oto fragmenty jej zapisków:
"Miałam okropną noc. Trzy razy napadł na mnie szatan i dokuczał mi na wszelkie sposoby. Przychodził z lewej strony łóżka. Widziałam jego mroczną, gniewną postać - rzucał pod moim adresem straszliwe groźby. Odsuwałam go od siebie i modliłam się, on jednak bił mnie i rzucał na wszystkie strony. Jego ciosy były gorące i ogniste. Wreszcie oddalił się. Modliłam się i prosiłam Boga o pomoc..."
"Jednak żadna praca, żadne wspomaganie cierpiących nędzę nie dokonuje się bez walki i zmagań. Dlatego gdy byłam jeszcze małym, zdrowym dzieckiem, a potem krzepkim dziewczęciem i modliłam się nad grobami na kościelnych cmentarzach, wtedy złe duchy, a nawet sam Nieprzyjaciel często mi przeszkadzał, straszył mnie i maltretował. Wokół słyszałam wrzaski, otaczały mnie straszliwe zjawy, często powalano mnie na groby, popychano i rzucano we wszystkie strony, próbowano przemocą usunąć z cmentarza. Bóg dał mi jednak tę łaskę, że nie dałam się zastraszyć i nigdy nawet na jeden włos nie ustąpiłam Nieprzyjacielowi, a tam, gdzie mi przeszkadzano, podwajałam swe modlitwy. O, ileż podziękowań otrzymałam od moich dusz czyśćcowych!"

Święta Gemma Galgani
Święta Gemma Galgani również była fizycznie atakowana przez złego ducha, który przysparzał jej straszliwych cierpień, bił ją, ciągnął za włosy, strącał ze schodów, maltretował na setki sposobów. W wyniku tych ataków, Gemma była posiniaczona a jej skóra pokryta była wybroczynami. Szatan ukazywał się jej pod najbardziej przerażającymi postaciami, wiele razy słychać było w domu złowieszcze odgłosy i budzące grozę hałasy. Obecni przy tym dostawali dreszczy. Pokarm wydawał jej się pokryty wstrętnymi owadami. Widywała obrzydliwe zwierzęta, które wpełzały do jej łóżka. Czasami czuła się tak, jakby była opleciona przez złego ducha, który chciał ją udusić. Na łożu śmierci widziała obok siebie demona pod postacią czarnego, groźnego psa.

Święty Jan Maria Vianney
Również Święty Jan Maria Vianney, proboszcz z Ars był przez ponad 30 lat niesamowicie maltretowany przez Szatana. Działo się to w nocy. Diabeł nie pozwalał mu nawet na kilka chwil wypoczynku. Dlaczego? Proboszcz pracował dla zbawienia dusz grzeszników. W konfesjonale spędzał całe dnie, a także część nocy. Umartwiał się - dużo pościł, nosił włosiennicę, spał na deskach, a swoje ogromne cierpienia ofiarowywał, jako zadośćuczynienie Bożej sprawiedliwości za grzechy własne oraz grzeszników, których rozgrzeszał. Pewnego razu do proboszcza z Ars zgłosiła się kobieta opętana przez złego ducha. W obecności świadków wykrzyczała ona do niego: "Ile ty mi cierpień każesz znosić! Gdyby takich trzech było na ziemi, moje królestwo byłoby zniszczone. Ty zabrałeś mi więcej niż 80 tysięcy dusz!"

Święty Jan Bosko
Święty Jan Bosko także był prześladowany przez złe duchy. Widywał je zwykle pod postaciami zwierząt - niedźwiedzia, tygrysa, wilka, czy wielkiego węża. Często opowiadał o upiorach, które wchodziły na jego łóżko. Kiedy zaczynał pisać reguły dla swojego zgromadzenia (salezjanów), zły duch niszczył jego notatki i święty musiał je pisać od nowa. Diabeł rzucał się na niego z niebywałą siłą, przygniatał go łóżkiem, ze złością ciskał na ziemię różnymi przedmiotami. Często diabeł nie pozwalał księdzu zasnąć. Pojawiał się nocami pod postacią obrzydliwego potwora, który próbował go udusić. Bił też księdza bardzo mocno, powodując ogromne boleści.


źródło: http://karmel.pl/lektorium/publikacje/baza.php?id=33

Nienawiść szatanów jest potężna i zawsze czujna. Jest rzeczą normalną, że szatan wykorzystuje wszystkie okazje, by zatamować działanie Boga w duszach. Sposoby, jakich w tym celu używa, są przeróżne i liczne: nikt nie może nieroztropnie ufać, że jest ukryty przed jego atakami.

Takie jest zdanie św. Teresy, wyrażone po wielekroć na kartach jej pism. Na jej drodze ku szczytom duchowym nie ma żadnego etapu, na którym by nie spotkała się z szatanami i nie musiała podejmować z nimi walki. Już począwszy od pierwszego mieszkania przestrzega nas Święta: "Diabeł, czyhający na zgubę dusz, w każdej z tych komnat rozstawia całe hufce czartów, aby im broniły przejścia z jednej do drugiej; biedna zaś dusza, nie domyślając się tego, raz w raz wpada w zastawione na nią niezliczone zasadzki; w mieszkaniach położonych bliżej komnaty, kędy Król przebywa, zdrady tego chytrego wroga nie tyle już są szkodliwe".

Pierwsze Boże owładnięcia duszą, jakie opisuje Święta w piątym mieszkaniu, zadrażniają zazdrość szatana i budzą jego obawy na przyszłość: "Na tym stopniu jeszcze dusza nie jest dość silna, by mogła na okazje wystawiać się bezkarnie. Siły tej później dopiero nabędzie, gdy już dokona się małżeństwo, co w dalszym dopiero, szóstym mieszkaniu, nastąpi. Tutaj łączność z Oblubieńcem polega na jednym tylko chwilowym widzeniu się, i diabeł wszelkich użyje sposobów, aby ją rozerwać i węzeł zadzierzgnięty potargać...

"Wierzcie mi, córki, znałam dusze bardzo uduchowione, które z łaski Pana doszły już do tego stanu, a potem jednak cofnęły się wstecz i diabeł chytrymi zdradami swymi znów je zdobył dla siebie. Snadź nie jeden diabeł, ale całe piekło sprzysięga się na tę zabójczą robotę, bo jak to nieraz już mówiłam, gdy zdoła zgubić jedną taką duszę, nie ją jedną tylko zgubi, ale wielkie mnóstwo dusz. Ma diabeł nabyte już w tym względzie doświadczenie".

Począwszy od szóstego mieszkania, diabeł staje się mniej groźny dla duszy: "Kiedy następnie szatan widzi duszę całkowicie poddaną Oblubieńcowi, nie ma już takiej odwagi względem niej, albowiem się jej lęka; zresztą doświadczenie go uczy, że kiedykolwiek ośmiela się ją zaatakować, musi się cofać z własnym zawstydzeniem, a dusza stąd czerpie nową korzyść".

Pomimo to jeszcze w tym szóstym mieszkaniu szatan wysila się, by sfałszować łaski nadzwyczajne. Dzieje się to za zezwoleniem Boga i powtarza się często, jak to stwierdza św. Jan od Krzyża: "Gdy dusza doznaje tych łask za pośrednictwem dobrego anioła, może i szatan poznać te łaski, jakich Bóg chce duszy udzielić. To bowiem, co przychodzi duszy za pośrednictwem dobrego anioła, pozwala Pan Bóg, że może zrozumieć jej przeciwnik. Czyni to zaś dlatego, by wedle miary sprawiedliwości szatan dręczył te dusze, po wtóre zaś w tym celu, by szatan nie narzekał, że nie może dopiąć swego, gdyż nie pozwalają mu zdobywać dusze, jak to widzimy w historii Joba (Job 1, 1-9). A byłoby tak rzeczywiście, gdyby mu Bóg nie dał sposobności i pewnej równości w podwójnej walce anioła dobrego i anioła złego o duszę".

Wysokie zjednoczenie Boże, jakie Bóg sam sprawia w duszy, nie może być poznane przez szatana: "Dzieje się to dlatego - powiada św. Jan - że majestat Boży przebywa wtedy substancjalnie w duszy, a przeto ani anioł, ani szatan nie mogą pojąć ani dostrzec, co się dzieje w tych najgłębszych i tajemniczych udzielaniach się pomiędzy duszą a Bogiem".

Te stwierdzenia jasno nam wykazują, że dusze dążące do doskonałości są specjalnym przedmiotem ataków diabelskich. Grzesznicy, grzęznący w swoich namiętnościach, są dla szatana łatwym łupem; oto dlaczego szatan sprawuje spokojnie swoje władztwo nad niezmierną ilością dusz, nie dręcząc ich zupełnie. Dusze żarliwe wysuwają się spod jego wpływów i dlatego przeciw nim kieruje się jego zawzięta i stała nienawiść.

Nasz Zbawiciel daje nam pojęcie o tej zawziętości, kiedy mówi: "Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem; a przyszedłszy zastaje go niezajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam" (Mt 12, 43-45).

Napastliwe nawroty złego ducha nie zawsze uwieńczone są podobnym zwycięstwem, ale ten opis, podany przez Chrystusa, maluje nam wytrwałość jego ataków przeciw tym, którzy go zwyciężyli, a których postępy podniecają jedynie jego gwałtowność i nienawiść.

Działanie szatana przeciw duszom szukającym doskonałości nie jest faktem wyjątkowym, zastrzeżonym tylko żywotom świętych; ono jest sprawą normalną i częstą. Staje się to działanie szczególnie natężone, kiedy - jak powiada św. Teresa - "diabeł widzi, że dusza z charakteru i woli należy do tych, którzy chcą iść naprzód. Wtedy już wytęża wszystkie piekielne siły swoje, aby się cofnęła lub całkiem twierdzę opuściła".

Byłoby całkowitą nieznajomością obyczajów diabelskich twierdzić na podstawie tych wypowiedzi, że napaści szatańskie przybierają widzialną formę zewnętrzną. Szatan jest z natury swojej potęgą ciemności. Pracuje przede wszystkim w ciemności, ażeby zaskakiwać i łudzić. Sukces jego działania przeciw duszom gorliwym zależny jest głównie od jego zręczności, z jaką potrafi przesłonić to, czym on jest i co czyni. Nie odsłania się zatem przez znaki zewnętrzne, chyba tylko wtedy, kiedy jest zmuszony małpować charyzmaty albo łaski nadzwyczajne, jakie pragnie zdyskredytować, lub wówczas, gdy jego nienawiść rozjątrzona przez liczne klęski zmusza go do tego, by pozbywszy się wszelkiej roztropności i zrzuciwszy z siebie maskę, ukazał się takim, jakim jest w swojej bezsilnej nienawiści, ażeby w ten sposób - jeśliby to było możliwe - zastraszyć samą swoją obecnością. Te zewnętrzne jego objawiania się są zatem znakiem zwycięstwa duszy i dowodem jej świętości. W ten sposób wyjaśnić można widzialną działalność szatana w życiu niektórych świętych, jak np. św. Teresy czy Proboszcza z Ars.


Jak zwalczać działanie szatana

Nie poddawać się zbytniemu lękowi - oto pierwszy warunek triumfu nad szatanem. Zapewne jest on wrogiem strasznym przez swoją władzę w dziedzinie zmysłów i przez swoją zręczność; ale nie powinniśmy zapomnieć o jego słabościach, jego niewiedzy o świecie nadprzyrodzonym, jego niemożności przenikania do władz naszej duszy, o tym wreszcie, że jest on istotą potępioną, której pozwolono tylko na czasowe zwycięstwa. Na wieczność zaś całą - istotą zwyciężoną.

Pozwolić się opanować lękowi byłoby rzeczą nierozumną i niebezpieczną. Szatan korzysta przebiegle z tego lęku, by pokryć swoją niższość i zaciągnąć swoje sieci. Znaczyłoby to utracić naszą przewagę, a powiększyć jego siłę i atuty jego wygranej.

Taka jest nauka św. Teresy, podana z całą powagą, jaką jej dają liczne walki stoczone ze złym duchem. Opowiedziawszy, jak szatani często ją dręczyli, opisawszy niektóre z ich napaści, dodaje Święta: "To, co powiedziałam, niech będzie każdemu prawemu słudze Bożemu nauką, jak słusznie gardzić może i powinien tymi marnymi strachami, które czarci mu nasuwają przed oczy, aby go przerazić. Niech wie o tym, że ile razy z taką pogardą ich pomija, tyle razy ujmuje im siły i większego nad nimi nabiera panowania. Zawsze z tego odniesie wielki pożytek.
Livio Fanzaga
frywolnie




nienotowany


góra
ost.odpowiedź       # link do tego postu
dół
wysłano: 2016.05.02 12:53:25
Livio Fanzaga - "Godzina szatana" str. 167-168

Chciałbym więc powiedzieć, że jedynym cudem, którego diabeł nie może naśladować - tutaj idę za nauczaniem świętego Jana od Krzyża, które jest jeszcze dokładniejsze w objaśnianiu zjawisk mistycznych, widzeń, lewitacji - są dotknięcia Ducha Świętego w głębi duszy. Mamy więc dwie rzeczy, których szatan nie potrafi czynić: nawrócić duszy i dotknąć głębi serca, i rozpalić w niej miłości Boga; tego szatan nigdy nie dokona.
odpowiedzodpowiedz tu
Gabriele
Amorth
frywolnie




nienotowany


góra
ost.odpowiedź       # link do tego postu
dół
wysłano: 2016.04.06 08:46:23
Gabriele Amorth - "Nowe wyznania egzorcysty" str. 190

... stwierdzam po raz kolejny, adresując tę wypowiedź zwłaszcza do kapłanów, którzy boją się zemsty szatana i obawiają się pełnienie posługi egzorcysty: szatan już czyni nam wszystko zło jakie tylko może! Jest głupią iluzją myślenie, że jeśli my go pozostawimy w spokoju, on nas również pozostawi w spokoju. Jest też głupotą myślenie, że zemści się bardziej na tym, kto z nim bardziej walczy. Popatrzmy na świętych: z reguły widzimy, że im bardziej ktoś walczy z szatanem, tym bardziej szatan się go boi. I to jest prawidłowość.
odpowiedzodpowiedz tu
Gabriele
Amorth
frywolnie




nienotowany


góra
ost.odpowiedź       # link do tego postu
dół
wysłano: 2016.04.10 11:37:18
Gabriele Amorth - "Nowe wyznania egzorcysty" str. 195-196

Niekiedy jednak Pan zmusza szatana do mówienia prawdy, aby zademonstrować, że został zwyciężony przez Chrystusa i jest zmuszony również do bycia posłusznym naśladowcom Chrystusa, którzy działają w Jego imieniu. Często zły duch stwierdza wprost, że jest zmuszony do mówienia o rzeczach, o których nie chciałby mówić. Na przykład, kiedy jest zmuszony do ujawnienia swojego imienia, jest to dla niego największe poniżenie, znak przegranej. ... Właśnie dlatego, że jest mistrzem kłamstwa, szatan zostaje poniżony i upokorzony, gdy Bóg zmusza go do mówienia prawdy.

odpowiedz
kilkudniowy trip
Harcerz
65385Kurwik:
2016.04.09
15:13:50
poszerzanie swiadomosci
kubson
21777Marcus:
2016.09.26
14:28:02
Jakie sposoby na nerwice
Mind94 frywolnie
114581Anuket:
2017.11.18
14:25:40
<<<   <<  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11  >>   >>>  

     Ostatnie posty . . .

     ¤ piny z boku boxa
     ¤ 10/12 słoików zakażone. Co poszło nie tak?
     ¤ Co zrobić z odciskami
     ¤ Wermikulit opcja czy niezbędnik?
     ¤ HELP już drugi rzut grzybków zatrzymuje się w miejscu.
     ¤ Problem z rejestracją
     ¤ Problem z wysychaniem ciastka - substratu
     ¤ Jak tworzy się mieszańce Cubensis (?)
     ¤ Zjadłem i nic
     ¤ Problem z kolejnym boksem Golden Teacher. Wilgotność? Jakiego producenta wybierać?
     ¤ Szukam rady

Forum› ‹Uprawa›  ‹Surowce›  ‹Sprzęt / Materiały›  ‹Odmiany›  ‹Konserwacja›  ‹Kulinaria›  ‹Wymiana›  »Psychonautyka / TripRaport« ‹TipsAndTricks›  ‹Archiwum›  ‹Inne›  nowy wątektematów:
299
odsłon:
1211354

Tematów na stronę
 
login:
hasło:

zapomniane hasło

regulamin       ZAREJESTRUJ

programmed by cjuchu noncorp. 2006

PoradnikI ]   [ GatunkI ]   [ Honorowi psilodawcY ]   [ PsilosOpediuM ]   [ FaQ ]   [ GalerY ]   [ TripograM ]   [ DarwiN ]   [ LinkI ]   [ EmaiL ]  

© psilosophy 2001-2024