Po pierwszej i udanej uprawie na ciastkach ryżowych chcę spróbować na życie i w związku z tym mam dwa małe pytania:

1. W poradniku "uprawa grzybów według mush mush", w przepisie na torf jest napisane "5 części wermikulitu lub perlitu". Zastanawiam się co będzie lepsze. W sumie wydaje mi się, że rozsądnym rozwiązaniem będzie raczej perlit ze względu na to, że będzie w stanie utrzymać wilgotność w tej warstwie okrywowej, ale nie jestem co do tego pewien...

2. Jak ma się sprawa nawilżania powierzchni w trakcie owocnikowania? Czy jest to konieczne gdy tacki są umieszczone w terrarium na warstwie perlitu? Czy może ma to działanie pobudzające między poszczególnymi rzutami?

Byłbym wdzięczny za podpowiedzi

Dzięki bardzo, zastosuję się do porad. Miałbym tylko jeszcze jedno pytanie - może trochę dziwne - ale wolałbym się upewnić niż uczyć na błędach. Jako że muszę wybrać się po kilka słoików to jakie pojemności polecacie? W poradniku używane są 720 ml, ale co jeśli takich akurat nie znajdę? Ile wolnej przestrzeni w słoiku powinno być żeby dało się wstrząsać substratem? A może zupełnie inaczej - jakiej grubości warstwa substratu (żyta) powinna być umieszczona już po kolonizacji w tacce?
Z góry przepraszam za pytania, ale tak już mam z natury, że muszę mieć wszystko dobrze zaplanowane. Obiecuję, że więcej pytań już nie będzie, a jedynie rezultaty zebranej wiedzy

Tak więc zrobiłem żyto zgodnie z poradami, za które dziękuję - wyszło całkiem fajne, zobaczymy co będzie dalej. Tylko mam jedno pytanko, użyłem słoików o pojemności 300 ml, bo większe nie zmieściłyby się do szybkowaru. Każdy z nich jest zapełniony żytem do połowy - mogę użyć połowy takiego słoika na jedną tackę czy robić z dwóch? (wtedy wychodzą proporcje tak jak w poradniku wg mush mush). Ewentualnie jaka powinna być docelowa grubość warstwy skolonizowanego żyta na tacce?

O, dzięki! A tak ogólnie to mogę zacząć wstrząsać słoikami kiedy zauważę pierwsze oznaki rozrostu grzybni?

Dzięki Marcus za kolejną rzeczową odpowiedź i kontynuuję przygodę z żytem. Jeśli już za pierwszym razem wyjdzie mi coś konkretnego to odezwę się i podzielę odciskami, bo już fajnie kilka razy mi udzieliłeś odpowiedzi

Wiesz co,ja mam to samo,zrobiłem ciastka z jednej strzykawki i z tej samej strzykawki zaszczepiłem żyto tymi samymi zarodnikami. Temp +- 22 stopnie
Ciastka na początku dogrzewałem i się rozwinęły,natomiast na życie żadnych śladów,może trzeba dogrzać trochę słoiki na samym poczatku żeby zarodniki dostały "znak" do rozwoju.
Ale to tylko moja kiepska teoria początkującego nooba

Choć właśnie przypomniało mi się coś jeszcze. Przez zaszczepianiem trzymałem szybkowar w zimnym pomieszczeniu (mogło tam być z 10 stopni) żeby wychłodzić słoiki po sterylizacji przez noc. Nie pomyślałem i zaszczepiłem słoiki zaraz po otwarciu tego zimnego szybkowaru. Czy mogłoby to być też przyczyną, że nie poczekałem aż wszystko wróci do temperatury pokojowej?

Jak słoiki były zimne w dotyku to nic się nie powinno stać,raz ciepły w dotyku zaszczepiłem i też "zadziałał" zależy w jaką temperaturę trafiły zarodniki,zbyt wysoka mogła je zabić.