Cześć,jest problem
Ciastka kolonizowały mi bardzo ładnie,zarośniete teraz w ok 60%,jednak najbardziej rozwinięte ani się ruszyło od tygodnia,zero postępu.Co najśmieszniejszegrzybnia zamiast rozwijać się dalej na mące przerosła górną warstwę czystego wermikulitu.Odsypałem trochę wrma z góry,odetkałem dziuryw pokrywcei obróciłem,jednak ciastko jest jak przyklejone do słoika. Jak stunknąłem ręką w górę słoika obróconego to substrat się trochę rozkruszył tam gdzie nie było grzybni. Trząść tym dalej,zostawić,kompletnie nie mam pomysłu co robić.

Myślisz że nie skolonizuje?

nie,tak tylko wygląda zdjęcie,poprzylepiane kawałki mokrej mąki do szyby,najbardziej mnie martwi ta dziura i nie moge się zdecydować czy czekać czy dać na tacke

Ogólnie jestem mega pozytywnie zaskoczony ,bo po przełożeniu substratu na tacki,rozdrobnieniu i wymieszaniu nie widziałem grzybni,sprawdziłem po 24h i zaczęła bardzo mocno obrastać białym puchem. Kolejny raz sprawdzę za tydzień bo tacka jest bez ochrony i nie chce jej narazić na zanieczyszczenie z powietrza,póki co jest pod folią aluminiową. Gdy cała wierzchnia warstwa pokryje się grzybnią jak to dać do owocnikowania? Dam do boxa ale na grzybnie nałożyć perlit torf itd? Czy zostawić gołą,skoro to rozkruszone ciastko?

Na zdjęciu wygląda jak piana,dopiero teraz zaważyłem,w realu wygląda dużo lepiej,idealny puch. I tak nie miałem co zrobić z dwoma słoiczkami a szkoda wyrzucać. Jak coś wyrośnie to się pochwale

Dawaj okrywę na to szybko spasteryzowaną.

I naprawdę masz sporo szczęścia jak narazie.

Nie czekaj aż całe przerośnie grzybnią , tak 3/4 powinno przerosnąć i dawaj na owocnikowanie.

Powinno być ok. Ja oświetlam zwykle z 10 godzin , przynajmniej na początku, co jak uważam przyśpiesza pionowanie, potem możesz dać mniej. Albo zostań przy tej ilości światła...Tyle też wystarczy.

Na zdjęciu 1/5 tacki jest nieoświetlona tak jak reszta, pionowanie w tym miejscu może być słabsze.

P.S. Bardzo się cieszę że twoje ciastko udało Ci się uratować! Zapowiada się że uda ci się coś z tej tacki zebrać, grzybnia jest silna i szybko rośnie...Powodzenia w dalszej drodze!

Jak zobaczysz że grzybnia troszkę posiniała bez powodu, może być to spowodowane nadmiarem światła, odsuń wtedy lampkę, bo jest bardzo blisko. Jak mniemam 4 Waty nie dają żadnego ciepła, więc chyba nie będzie problemów z przesuszeniem.

Wilgoć chyba masz ok.

A tu mała ciekawostka, nie wiem skąd, ale nagle na torfie pająka zaczęły mi rosnąć jakieś grzybki... Ale to chyba nie cubensis xD

Dzięki za odp. Cały czas nie mogłem się zdecydować czy to primodia czy grzybnia,najczęściej jest oceniać we własnej sprawie
ie,niestety nie. To mój/moja lasiodora parahybana(olbrzymi). Miałem też parę innych gatunków,ale dziwnym trafem poumierały

Potrzebuje szybko pomocy, czemu ta grzybnia ma taki kolor? Wilgoć ok,lampka nie grzeje, wietrze itd,okrywa wilgotna...można piny jeszcze uratować?
Ps miał ktoś uczulenie na grzybnie? Dotknąłem ciastka goła ręką i mnie swędzi jak cholera od wczoraj...

Miałeś rację,spryskałem ostro tak że trochę woda stała i przebarwienia zniknęły,miejscami woda się zażółciła ale zlałem i jest okej,może to też trochę kwestia 10h ostrego białego światła. Stojąca woda może zabić primodia? Albo delikatne dotknięcie np chusteczką?

Nie jest źle, wyraźnych brązowych kapeluszy koło 70 i wciąż się pojawiają, chociaż to tylko jedno ciastko ryżowe więc na wiele nie liczę, Ciekawe ile czasu do zbiorów

Super. Dodawaj fotki codziennie jak ci się uda.

Pozdro i powodzenia.

Najważniejsze że pinują. Myslałeś zeby zaszczepić słomę? masz szansę na dużo większy zbiór. Ja słomę zrobiłem tak:

"Słoma jest z zoologicznego (musi byc słoma nie siano bo siano ma nasiona i szybciej się psuje) pakuję ją do blendera i pulsuje kilkanaście razy. Robie mieszankę słoma/werm/drobny kokos mniej więcej 50/25/25 % obiętościowo i ładuje to do poszewki na jaśka z marketu za 5zł (najlepiej jak jest poliestrowa ale ja mmam bawełnianą i daje radę) i zostawiam no nasiaknięcia na 12 godzin po czym pasteryzuję 1h w 50-70°C (idealnie jakby było 60 cały czas ale to trudne). Potem wieszam taką poszewkę nad wanną (lepeij na podwyrko jak ktoś posiada) wystygnięta wyciskam i mieszam z syfem ze słoika i do tacki."

Cytat z mojego tematu o uprawie kołpaczków.

http://www.psilosophy.info/forum/?showtopic=20170116122856#o0

Dzieje się

Martwi mnie trochę to że kapelusze robią sie coraz mniej okrągłe,mimo że grzyby sa niewielkie,temu po prawej na dole juz zsunęła się zasnówka. Wodę ciągną jak szalone i rosną jeszcze szybciej.Podejrzewam że za 3-4 dni pierwsze zbiory.Mam tylko nadzieje że nie bedą jakieś skarłowaciałe :/
PS: po co jest zahowanie tak dużej sterylności przy tworzeniu płynu z zarodnikami? Skoro nie dezynfekuje się samego kapelusza a na wilgotnym zapewne jest masa bakterii...

Nie wiem o jak dużej sterylności mówisz, ale w łazience na pralce jest wystarczająco do zrobienia strzykawy z odcisku. Najlepiej sobie zagotować wodę, następnie wszystko pownosić, kolejno zrobić saunę i poczekać aż para opadnie z całym syfem na podłogę, potem dezynfekcja blatu, rąk, kieliszka, igły i chlup.
Wg mnie z tymi bakteriami czy zarodnikami na kapeluszu to tak nie do końca, wszak grzyb jak każdy żywy organizm wytwarza antyciała więc sam się niejako dezynfekuje, inaczej na każdym owocniku były by zielone, czarne plechy, inne grzyby itp. Chyba, że liczba patogenów na danym obszarze przekracza liczbę przeciwciał i grzyb zostaje zainfekowany jakimś śluzem itp. jak to było tu niedawno u innego kolegi, a wtedy nawet sterylność laboratoryjna może nie pomóc, tylko nadzieja, że poprzez cykl owocnik-zarodnik-grzybnia, w potomstwie, bądź jeszcze w kolejnym rzucie, zwiększy się stosunek przeciwciał do antyciał i nastąpi wyzdrowienie.
Chyba, że ktoś ma lepszą teorię

Temperatura koło 22-23 stopni bo stoi sobie w szafce, a żarówka Led ma tak małą moc że ciepła nie daje praktycznie wcale. Co do otworów to mam z 10 małych zrobionych rozgrzanym gwoździem i wylamalem kawałek ścianki i nakleiłem na to metalową płytkę z otworami 7x7 cm wielkość płytki. Tylko jeden taki wywietrznik. A pokrywa jest zrobiona z metalowej kratki wentylacyjnej. Wachluje nieregularnie, czasem 3x dziennie, czasem co godzinę, zależy jak mam czas, zawsze po wietrzeniu prysne delikatna mgielke wody żeby wilgoć trzymać. Okrywa to zwykły torf 2:1 z wermikulitem i małym dodatkiem włókna kokosowego.

Ja bym jeszcze pocisnal ze dwa dni. I tak bedziesz mial zarodniki. Jesli sypia to beda sypac nawet jak sie na plasko otworza i tak beda dalej sypac. Takie sa moje doswiadczenia, ale nie z P . cubensis. Z trgo co widzialem w internetach jak sie ludzikom kapelusze otwieraly i potem mialem printy z tych kapeluszy to mysle ze nie ma co panikowac i poczekaj na te malchy. Zreszta popatrz na chwile obecna masz max 5 kapeluszy do drukowania a w drodze ze 20.

Czołem.
Kapelusze rozpostarte po prostu możesz odciąć nożykiem/nożyczkami, zostawiając nóżkę. Nic im nie będzie przez 1-2 dni.
Pozdrawiam Vladek.

I jak tam dzisiaj wyglądają sprawy??

Zebrałem wszystko,mam substrat cały czarny,zdjąłem z 5 małych odcisków i 100ml płynu grzybowego podzielone na 3 słoiki
Wyszło tego ok 100g mokrego,susze prowizorycznie na chlorku wapnia bo żelu krzemionkowego nie udało mi się dostać. Jutro robie tripa po sklepach po jakąś siateczke do suszenia i poszukać żelu krzemionkowego,ew jakiś osuszacz do żwirku dla kotów,albo dokupie jeszcze jeden wkład do osuszacza wilgoci (5zł za taki duży worek chlorku wapnia). Tacka z której były zbiory zalana wodą,jutro wystawiam do ponownego owocnikowania,a w kolejce mam jeszcze 3 takie same którym kolonizuja okrywki. Z racji że mam dużo nasienia W przyszłym tygodniu planuje zacząć robienie substratu ze słomy i substratu z żyta. Ale to zobaczymy jeszcze,bo mój box mieści tylko 3 tacki więc musze to jakoś zaplanować

@Lancetowata Chodziło mi o sterylność pokroju "jak się dostanie powietrze do odcisku nawet na chwile to jest zepsuty" (bo z takie komentarze gdzieś wygrzebałem) Sam robiłem jakoś tak pół na pół. Niby folia aluminiowa była przetarta spirytusem,szkło wygotowane,woda też,rękawiczki lateksowe przetarte alkoholem,ale jakoś zbytnio się nie przejmuje że na trochę czasu były wystawione na powietrze,albo jak zalewałem odcisk wodą też się zbytnio nie przejmowałem że musze otworzyć sterylny słoiczek.Zobaczymy co z tego wyniknie,ważne że dużo materiału genetycznego mam.

Czekam też aż wyczerpie do zera pierwszą tacke,chce jeszcze tego roku spróbować jakoś inteligentnie outdoor/projekt darwin.

A grzybki sobie głównie hoduje jako hobby,ot czasem zjem,miło popatrzeć jak rosna,jak kwiatki

PS zdublował mi się post, Cjuchu jeśli to czytasz to popraw proszę bo nie mam możliwości

Monotube też bedzie,ale najpierw muszę nauczyć się posługiwać ziarnami,bo póki co próbowałem z 4 słoikami i w dwóch nic nie ruszyło,a pozostałe dwa całe zaszły obrzydliwą zieleniną. Małymi kroczkami do celu

Zrobiłem z 10 słoików żyta,różnymi sposobami,mija 10 dni a nic nie chce kolonizować. Tylko idzie od nich mocny gorzki zapach,jakby połaczenie śmierdzących butów i gorzki zapach żyta. Grzybni ani śladu.Może brak grzybni to kwestia moczenia i gotowania z miodem i nawozem mineralnym. Jutro spróbuję zrobić 4 na samej wodzie,zaobaczymy co będzie.Jak żaden słoik nie zaskoczy zrobię karmę dla ptaków. Chyba że jakoś zepsułem odciski,chociaż robiłem płyn z zarodnikami i zalałem zimną wygotowana wodą,nic im nie powinno byc
Żytko w cześci słojów suche,w cześci wilgotne,czasem sypkie,czasem posklejane i w żadnym słiku nie zaskoczyło,zobaczymy co bedzie dalej.

Żyto z kauflandu oczyszczone(dział surowce albo materiały), surowe żyto zlałem wrzątkiem że całe było zamoczone,dodałem nawóz mineralny uniwersalny i miód,6-8h moczenia,potem gotowanie,aż bedą miękkie ze można je zgnieść bez trudu(gotowałem też z dodatkiem nawozu i miodu),suszenie ,300ml słoiki i godzina w szybkowarze.Wiem że krótki czas namaczania,ale to żytko z działu "materiały" polecane przez Marcusa.
Zarodniki muszą być skażone,robie nowe żyto i zdejmuje nowy odcisk.Wcześniej robiłem płyn z zarodnikami z kapelusza wsadzonego do słoika,więc na kapeluszu musiały byc jakieś bakterie,choć miód też pewnie zwiększa ryzyko zakażenia.Dłuższe moczenie jest prawie niemożliwe,bo żyto robi się miękki i pęka prawie jak po gotowaniu.

Słoiki z jedną dziurką w pokrywce,na dziurce taśma klejąca,przebicie taśmy strzykawką,po czym dziura znowu zaklejona

Godzine w pełnym ciśnieniu,od osiągnięcia pożądanego cisnienia,robiłem małe słoiczki,tak po 300ml,z 2kg żyta wyszło 13 słoików,więc mysle że czas był okej. Więcej nie kombinuje z miodem i nawozami,pierdziele. We wszystkich słoikach była jakaś śliska śmierdzaca ciecz.Chciałem wzbogacić substrat trochę składnikami mineralnymi,stąd taki pomysł.