Proszę bardzo.
Ze wszystkich stron wygląda mniej więcej podobnie.
Dodam, że nie śmierdzi pleśnią.
Ma raczej słodki zapaszek.
Substrat i słoik były sterylizowane.
Szkiełko najpierw przemyte etanolem, a później odparzone.
Kasza wygotowana, spakowana w dwie nowe torebki foliowe i wrzucona do zamrażarki na czas wychłodzenia.
Grzybki po delikatnym zabiegu czyszczenia kapelusików wrzuciłem do słoika (który również był chłodzony w zamrażarce), poczekałem aż puszczą zarodniki, poćwiartowałem już w słoiczku przypalonym i ochłodzonym widelcem, po czym dodałem substrat.
Zakręciłem szczelnie na parę godzin, położyłem na podłodze (nie wiem jaka temperatura, ale myślę, że ok. 20 stopni), a kiedy zauważyłem, że pojawiają się zalążki grzybni, odkręciłem delikatnie wieczko i uchyliłem je.
Oczywiście po przygotowaniu wszystkiego dokładnie umyłem od zewnątrz cały słoiczek alkoholem, a przed każdym krokiem ręce czyściłem mydłem i wodą.
Później znalazłem duży słoik, w który dałem radę zmieścić ten malutki.
Wysterylizowałem alkoholem i wyparzyłem wodą, odczekałem aż przestygnie i umieściłem pierwszy słoiczek w drugim.
Zasłoniłem mniejszy słoiczek do połowy, większy na 3/4 i zarzuciłem czysty ręcznik na całość, po czym umieściłem trochę bliżej grzejnika (maks temp. 25 stopni).