Spotkałem się kilkukrotnie z opinią że grzybów sie nie pali, że szkoda psylocybiny i psylocyny że to bujda i nie kopie, że CASTANEDA ZMYŚLA itp itd....
Na tym forum również, dla tego opisze na czym polega palenie grzybów według indian.
Ogulnie,samych grzybów się nie pali...potrzeba najpierw przygotować mieszanke, na którą składają się jakieś meksykańskie zioła ( zapewne inhibitory MAO)
Gdyby ktoś znał takowe rośliny zawierające te związki temat,byłby kompletniejszy,tak więc ktoś być może rozwinie temat

Grzyby same w sobie nie są palone,są zjadane....tyle że formie proszku przez palącego.
Podczas wciągania dymu proszek grzybowy dostaje się do ust i wraz z dymem jest przyjmowany w tenże sposób.
Sam nigdy nie próbowałęm tej techniki,z racji iż nie znam ziół,którymi się posługują meksykańscy "brujos" więc nie będę polecał tego nikomu,jednakże temat jest wyjaśnieniem tematu i być może ogniwem dla co poniektórych by dalej eksperymentować w tym zakresie.
Jeśli ktoś z was próbował czegoś podobnego,to prośba o opis i relacje

Pozdrawiam