Cześć!
Zwracam się o pomoc! Hoduję grow kit GT (2-gi raz w życiu). Wydaje mi się, że wszystko robiłem zgodnie ze sztuką, tj. wachlowanie i spryskiwanie, a tu lipa. Przez 10 dni po włożeniu do torby nic się nie działo. Stwierdziłem, że mogło być trochę za zimno, włączyłem lekko kaloryfer i postawiłem torbę obok. Szybko pojawiły się piny, ale jedynie kilka sztuk. Po paru dniach pojawiły się kolejne i wydawało się, że będzie dobrze. Po kolejnych paru dniach grzybki się zatrzymały, zrobił się nieprzyjemny smrodek, oraz część grzybków pokryła się jakąś mazią (foto poniżej). Zerwałem jednego największego grzyba, resztę usunąłem, ciastko zalałem wodą i na dobę do lodówki.
Pytanie brzmi, czy z tego ciastka coś jeszcze wyrośnie, czy szlag trafił grzybnię i trzeba wyrzucić w kosz :/
Pozdrawiam
PS. Jak jest z tą wodą? Jedni wlewają trochę wody do torby i wtedy nie trzeba zraszać, inni z kolei mówią, że grzybki nie powinny stać w wodzie...