Wróciłem właśnie z apteki gdzie udałem się celem zanabycia metodą kupna strzykawek i zacząłem dopytywać co tam mają sterylnego i okazało się że maja pojemniki na mocz które są mega zajebiste bo.
1. Można sobie wysterylizować wodę w szybkim co właśnie robię i potem zaciągnąć sterylną strzykawką te wodę (oczywiście w GB lub przy FH) do takiego pojemniczka zeskrobać zarodasy z printa, zakręcić, wymieszać na potęgę i zaciągnąć do strzykaweczki. I w ten sposób ma się o jeden sterylny krok więcej w całej zabawie. Wiem że może overkill i lenistwo ale jakoś ten kapitalizm musi działać i gdzieś tę kasę wydać trzeba. Jest to bardzo dobre IMO jeśli chce się tak jak jutro robić kilka różnych gatunków/odmian na strzykawki. Z jednego byczego słoika wody mam wszystko co chce i jest łatwiej.
2. One mają średnicę dna 6cm czyli tyle co mała szalka co pozwala na robienie agaru w sumie bardzo tanio. Do tego są one zrobione z pp5 czyli tego plastiku który można szybowarować czyli generalnie gotować agar od razu w tych pojemnikach po pierwszym użyciu jak już stracą sterylność.
Dodatkowym atutem przy agarze jest to że wchodzi jedna w drugą czyli zajmują dużo mniej miejsca niż słoiki. Nawet te małe w których nieraz gotowałem agar mam w jednej szufladzie i nic się już w niej więcej nie zmieści.


To tyle chyba jak na razie. Dam znać jutro jak się spisały przy robieniu strzykawek. ELO.