Cześć. Na początku miesiąca zacząłem uprawę tych maleństw. Pierwszy (ten największy) pojawił się po niespełna półtorej tygodnia, potem nastąpił błyskawiczny wysyp kolejnych maluchów. Ale tydzień wstecz, gdy wróciłem do domu po dwudniowej nieobecności, zauważyłem brak progresu. Mimo, że wachlowałem je codziennie, i cały czas stały na ciepłym, na początku pojawił się niebieskawy nalot, a potem biały mech. Od tego czasu nie urosły już w ogóle. 3 dni temu wraz w kumplem postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej - zauważyliśmy że sorbet się skurczył (jego krawędzie nie dotykają plastiku), a w samym pojemniku dostrzegłem malutkie pęknięcie. Wyjęliśmy grow kit i maksymalnie nieinwazyjnie zakleiliśmy pęknięciem niewielkim plasterkiem taśmy.
Wywnioskowałem, że skurczony sorbet mógł wynikać ze zbyt wysokiej temperatury, toteż staram się teraz częściej nawadniać. Póki co jednak - rezultatów nadal brak


Jak myślicie, co mogło pójść nie tak? Czy to mogła być wina tej malutkiej ryso-szczeliny? Czy może zbyt wielka temperatura? I czy te grzyby da się jakoś uratować?

Tak, jest tam woda. Sytuacja nie zmieniła się, porzuciłem już nadzieję, że z tego rzutu będzie cokolwiek. Czy będzie miało teraz sens pozbyć się tych, i zalać grow kit jeszcze raz?

Dobra, jeszcze tego samego dnia pozbyłem się tych co były, i zalałem growa od nowa. Dzisiaj widać już pierwsze, ZDROWE główki nowego rzutu Dzięki Ci wielkie, niech moc będzie z Tobą!