Skoro warunki były mało sterylne może to nie były psylocybinowe grzybki tylkocoś innego, co się tam dostało.

Bles ya ?

Witam. Nie mogłem wejść na forum wcześniej . Sterylność była w miarę możliwości najwyższa, ale nie do końca . Podczas kolonizacji nie zauważyłem żadnych zakażeń. Jedynie podczas owocnikowania czuć było w terrarium dziwny chemiczno-kwiatowy zapach. Zakładam, że wydzielał się z perlitu, na którym leżała tacka. Pamiętam, że przed wysypaniem do terrarium dla sterylności zrasiłem go alkoholem (denaturatem). Możliwe, że jakieś drobnoustroje przerobiły alko na zapachowe metabolity? Poza tym od tacki nie było nic czuć i miała ładnie przerośniętą okrywę. Pierwsze owocniki były jakieś dziwne (nie wyglądały na zdrowe). Dwa karzełki z małymi kapeluszami jak czapeczki. Ustały w rozwoju podczas zrzucania zasnówki i nie otworzyły kapeluszy. Trzony w środku były puste, po przekroju niebieskie. Jak teraz rozmyślam nad tym, to zrezygnowałbym z ich jedzenia (po którym i tak nie miałem oczekiwanego tripu). Pozostałe dwa rzuty były bardzo dobre . Wydały zdrowe i duże grzyby (robiłem z nimi kolejny test i znowu bez efektów). Dodam, że też były niebieskie w przekroju i miały dziwny zapach. Grzybowy, ale z takim słodko-chemicznym udziałem. Czy to normalne? Czy mogły być skażone? Pro po drugiego postu to nie biorę żadnych leków przeciwpsychotycznych.

Moze uzyles lipnej wody ktora kiśnieje, i taki efekt, ja bym tego nie szamał, ale jestem wybredny Niech ktos inny jeszcze sie wypowie.

Witam. Użyłem przegotowanej wody kranowej. Następnym razem użyję destylowanej . Za pierwszym razem zjadłem 2g a za drugim 3g suszonych. Trochę się obawiałem dawki. Czy możliwe że mógł być to jakiś słaby genetycznie szczep?

To nie dużo.Mogło nie zadziałać.
Mają być niebieskie w środku.
Ale mogłeś też źle wysuszyć.