Dzień dobry wszystkim,

Panowie mam swój pierwszy Growkit w życiu. Temperatura dobra, wilgotność raczej też.
Wszystko zrobilem jak w instrukcji - o grzybki dbam.

Po tygodniu pierwsze piny. Wszystko idzie cudownie. Grzybki rosną jak szalone (pozniej wrzuce zdjecia z pierwszej uprawy) .

Mam tylko jeden problem na który nie moge znalezc odpowiedzi, a forum już przeglądałem intensywnie.

Mianowicie: grzybki są już duże (kapelusze maja jeszcze zlozone), ale sa na tyle duze ze wiekszosc z tych po bokach zwyczajnie "stykają" się z torebką - ciacho trzymam owiniete folią po bokach w torebce z mala iloscia wody - wachluje 3-4 razy dziennie i raz dziennie pryskam.

Nie wiem czy wyciagnac grzybki z torebki czy nie? Boje sie ze poza torebka moze sie im coś stać, albo bedzie za mala wilgotnosc. W torebce natomiast maja chyba sterylniejsze warunki, oraz duza, fajna wilgotnosc, ale grzybki są duże i torebka przeszkadza im w rozwoju, niektore sie wyginaja przez to bo są za słabe, żeby rosnąc wzdłuż torebki. Niektóre w ogóle przestaly rosnąć odkąd ich główka zetknęła się z torebką.

Proszę bardziej doświadczonych o jakieś porady jak to najlepiej rozegrać. Jak na pierwszy kit jestem mega zadowolony i bardzo dziękuje wszystkim, którzy umieszczali na forum swoje cenne rady, bo wiele z tego wyciagnalem.

Moje uszanowanie.
Pozdrawiam i licze na pomoc!

Też mam właśnie takie wrażenie, że poza bagiem będzie ciężko stworzyć pupilom odpowiednie warunki do rośnięcia.
Nie wiem czy tylko ja mam taki problem, ale nie mogłem właśnie znaleźć podobnego problemu u nikogo, a później wrzucę fotki to pokaże wam dokkładnie o co chodzi.

Ewidentnie będzie widać, że grzybki na obrzeżach ciacha mają problem przez torebkę, która hamuje ich wzrost.

Pomyślę wieczorem własnie jak zrobić alternatywną torebkę, gdzie będzie można dostarczyć więcej tlenu i grzybki beda miały dość miejsca, aby rosnąć.

Pzdr!

Podaje zdjęcia.
Dziś po powrocie zastałem coś takiego. Dużo z grzybków jakby "obumarło". Powietrze miały na pewno.

DWie opcje - albo za duża wilgotność, albo za dużo ciemna bo stoją 90% czasu w ciemnej szafie bez dostępu do światła.

Rosną fajnie, ale jak widać na załączonych obrazkach coś je boli... jakieś rady?

Właśnie je wyciagnalem z baga i postawiłem obok łóżka, mają światło dzienne, świeże powietrze, ale mam wrazenie, ze z minuty na minute jest nieco gorzej... jak nie będą wstawać to będę chyba je rwał coby nie stracić ich..

Nic mądrzejszego do głowy mi nie przychodzi :/
Chyba, że ktoś ma jakieś cenne rady o co może chodzić.

One są już gotowe Zbieraj i zalewaj jeszcze raz substrat, nie ma co kombinować. Wyjmowanie ich z worka to zły pomysł. Jeśli przestały rosnąć, to dlatego że nie mają już wody w substracie, dlatego zbiory i namaczanie

Ja może tylko 1h i jakoś się suchy substrat nie robi... A temp. Stała 25C

Dzieki panowie wszytkim za rady i udzielanie sie w temacie!

Poniżej zbiory. Jak na pierwszy raz uważam, że jest zajebiście! 170 mokrego i to nie aż tak bardzo bo po kilku godzinach suszenia je ważyłem. Tymabrdziej cieszy, że wiedze chłonąłem czysto teoretyczną z forum i doświadczenia praktycznego nie miałem żadnego.

Ciekawe jak drugi rzut będzie wyglądal, nie moge sie doczekać


Dosusze do końca i wkładam w czyściutki słoiczek.

Pzdr!