wino o ile dobrze pamietam wymaga urosniecia grzybni na pelnym, pasteryzowanym soku winogronowym lub innym, jaki sie ma. zlewa sie go i gotuje w 60-80*C i dodaje partiami nieco cukru, az przestanie reagowac kwas ibotenowy i zamieni sie w muscymol. z grzybni robisz chleb i nastepne wino. chyba zaszczepiali suszem ten sok. ja tylko probowalem LC z suszu muchomora na miodzie, ruszyl pieknie, ale trzeba zadbac o sterylnosc.
ja probowalem m.in. ambrozje pare razy. zalewa sie muchomora (odpowiednio wysuszonego juz) zimna woda, najlepiej porcje na standardowa szklanke. 1szy raz zalewasz porcje na 3h, zlewasz, 2gi na 2h, zlewasz, i 3ci na 1h. potem mieszasz zlewki i pijesz bez grzyba. mozna na 2gi dzien lekko sfermentowane, tez zona pila na soku jablkowym pelnym i tez bylo ok. z 1 porcji wychodzi ok. 0,5l ambrozji. kolor bursztynowy, smak amanity (najpyszniejszy grzyb jaki jadlem) + zacny kompot z suszonych owocow. mozna dodac ciutke octu, aby dodac mocy. muscymol rozcienczany woda jest w chuj mocniejszy, dlatego lepiej uwazac, im bardziej sie go rozciencza tym mocniej kopie. to samo jest z psylocybina. przy ambrozjach nie ma tez zbytnio problemow zoladkowych i dziala b. szybko, jak zrobisz za mocne to nie zdazysz dopic
, ale nie zauwazylem skrocenia czasu dzialania.