Tomash:
"Jak najbardziej, literatura podaje ich brak w grzybni psilocybe (w znaczących cokolwiek ilościach)."
Poczekaj... Jaka literatura? Czyżbym coś przeoczył?
Tomash:
"(w znaczących cokolwiek ilościach)"
Dawki toksyczne mykotoksyn mieszczą się w kilku mikrogramach - to ekstremalnie mało! (I na dodatek są odporne na obróbkę termiczną.)
Tomash:
"Bo zakażenie jest rozsiewane wraz z powietrzem, zatem zrzut zarodników grzyba, zawierać będzie również zarodniki zakażenia, czyż to nie oczywiste?"
Zrzut zarodników grzyba odbywa się na alufolii z uciętego kapelusza, zdala od zakażenia substratu, czyż to nie oczywiste?
Tomash:
"Toksyny generowane przez pleśnie działają głównie miejscowo, zabijając żywą tkankę by zakażenie mogło penetrować dalej w żywy organizm."
Toksyny generowane przez pleśnie penetrują CAŁY substrat wraz z niewidocznymi gołym okiem nićmi pleśni.
Odwołuję się tu do spleśniałego chleba i spleśniałego jogurtu których miałem wątpliwą przyjemność kosztować (po wykrojeniu ogniska kontaminacji trichodermy).
Chleb smakował ziemią, a jogurt był kwaskowaty.
O masz, nawet tutaj piszą o mykotoksynach : https://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/wies-i-rodzina/mykotoksyny-truja-choc-tego-nie-widzisz/
Tomash:
"Grzybnia grzybów "jadalnych" nie transportuje toksyn w dużych ilościach i nie magazynuje ich w tkance."
Bardzo chciałbym zobaczyć mówiące o tym badania bo z tego co ja wiem to mykotoksyny są egzotoksynami, tzn. wydzielanymi z ustroju kontaminacji do środowiska/substratu i są rozpuszczalne w wodzie, a więc i ich zdolność do kumulowania się w owocnikach jest podobna do jonów metali ciężkich.
Tomash:
"Dlatego jeżeli owocnik był zdrowy..."
To znaczy, że przyjmujesz iż może być owocnik "chory"?
Tomash:
"...(nawet rosnący z zakażonego substratu) to nie jest w żaden sposób niebezpieczny."
Kurcze belek! Normalnie jak tylko wyjdę to puszczę Ci bioanalizę tego tematu!
Z uszanowaniem