Witajcie. Wychodowalem sobie z grow kita, MCkenaii. Pierwszy rzut wyszło 270g, czekam właśnie na drugi, 3 dni temu je ususzylem i spożyłem 5g, dodam że to był pierwszy trip w moim życiu. Suszylem grzyby w suszarce do grzybow bez kontroli temperatury, takiej co ma grzaleczke i wentylator. Nie wiem co było nie tak ale wszędzie na forach piszą że po 5gramach to jest mega trip, cudowne doznania itp, ja miałem natomias tylko rozmycie obrazu, spowolnione ruchy i wizualizacje przy zamkniętych oczach. Nie odczułem tego jak jakieś przeżycie mistyczne. Nie wiem czy to wina suszarki? Słyszałem że czasami mogą one mieć za duża temperaturę i psylocybina się rozpada i grzybki są słabsze. Zastosowałem radę Terrenca Mckeny i przyjąłem dawkę heroiczną 5 gram ale troszkę mnie to rozczarowało. Jak myślicie? Za kilka dni spróbuję z nowym rzutem, tym który wyrośnie, tym razem ususze je na kaloryferze. Ktoś miał podobnie? Proszę o rady.

Psylocybiny nie lubi wysokich temperatur. Prawdopodobnie dużo mocy wyparowało wraz z suszeniem. Suszarka to nie dobry pomysł jak już to taka która suszy Z temperaturą max 50stopni. Najlepiej suszyć zwyczajnie na ręcznikach papierowych.