Cześć wszystkim forumowiczom!
Mam problem z GK McKenaii. Grzybki zatrzymały się i nie rosną, ale opisze sytuacje krok po kroku od początku.
-na samym początku zamoczyłem GK na 12h i postawiłem w temperaturze pokojowej
-następnie wrzuciłem GK do baga z foli i spryskałem ścianki, wietrzyłem 3-4 razy dziennie przez tydzień, niestety nic nie ruszyło
-stwierdziłem, że zrobie plastikowy pojemnik shotgun i dam wilgotny wermikulit na spod
-po przełożeniu GK po 3-4 dniach postanowiłem wywalić GK z plastikowego pojemnika ponieważ grzybki ewidentnie rosły z boku i nie miały jak się wydostać
-poczekałem około 5 dni i grzybki w ogóle nie rosły więc usunąłem wszystkie te nierwyrośnięte, wyciąłem wielkie dziury z boków boxa, a GK polałem obficie wodą i wstawiłem do szafy na 4 dni.
-zanim wstawiłem GK do szafy stał praktycznie cały czas na parapecie przy zamkniętej rolecie, przy 25 stopniach celcjusza i wietrzony 3-4 razy dziennie
-po wyjęciu GK zauważyłem grzybki które widać na zdjęciu, więc stweirdziłem, że będę wystawiał na 6h dziennie do świała, ale nie tak jak poprzednio, tylko postawie bardziej w półcieniu,
-grzybki pryskałem tak z góry z dużej odległości zraszając przy tym cały box raz dziennie i wietrzyłem 3 razy dziennie
-mineły kolejne 4 dni i nic się nie dzieje, GK stoi w półcieni, wietrzony 3-4 razy dziennie i zraszam już tylko same ścianki jak wyschną.
Czego to może być problem? Za dużo tlenu? Za mała wilgotność? Za dużo światła?
Kusi mnie, że jeśli nie zaczną rosnąć w ciągu kolejnych kilku dni to zalać wermikulit większą ilością wody, zrobić takie bagienko, zakleić te duże dziury taśmą i wstawić do szafy i nie ruszać przez tydzień.
Od zamoczenia GK minął już ponad miesiąc.
Pozdrawiam!