Może pognieść młotkiem na kawałki, namoczyć w gorącej wodzie i zasypać ziarnem? Idealnie byłoby pognieść namoczyć do słoika, słoik wysterylizować i zaszczepić to płynną kulturą.

kasztany kasztanami ale łupki od kasztanów to może być ciekawe. Oczywiście pasteryzowane.

A przez maszynkę do mięsa ze średnim, lub grubym oczkiem? Ciekawym projektu.

Zacznij od zbierania kasztanów
Z maszynką to by trzeba zobaczyć jaki wyjdzie z tego śrut. Najlepiej nie większy niż ziarno kukurydzy, nie mniejszy od ziarna zbóż.
Nie wiem, czy tak łatwo oskórować rzeczony kasztan, ale w trosce o łatwy przebieg mielenia, bez szkody dla maszynki, lepszy byłby sam miąższ.
Dla bezpieczeństwa sterylizacja uprzednio wymoczonego i odsączonego śrutu. Nie jestem pewny, czy nie lepsze byłyby kasztany wcześniej ususzone. Trzeba by obadać.
Nie robiłbym tego dużo. Kilka słoików 0,3-0,5l i tyle samo np. żyta/kukurydzy, by móc porównać tempo kolonizacji, łatwość zamieszania substratem, a następnie ilość/jakość plonu z jednego i drugiego. W razie, gdyby coś z kasztanami nie wyszło, to będzie żytko.
Zostawić oczywiście po jednym słoiku jako zaszczepiacz, gdyby się powiodło, by zaszczepić kolejne partie. Z takiej taczki kasztanów, w gruncie, możnaby zebrać na wiosnę pokaźny plon, zakładając, że kasztany będą co najmniej tak dobre jak żyto powiedzmy.

Jest to jakaś wizja

A mowa o kasztanach dzikich. Z tego co wiem główna różnica jest taka, że dzikie zawierają saponiny, jadalne nie.

Się okaże

Wtedy zdjęcia wylądują w galerach

Jak się poszczęści, to może będzie widać pianę na kapeluszach XD

Ale zawsze można spróbować wyextrachować ten sheiß, albo użyć kasztanów właściwych, które saponin nie zawierają

Zgadzam się. Poza tym szkoda zachodu. Zwłaszcza, że całkiem niedaleko mnie rosną te jadalne. W dodatku na potęgę

No i mamy od razu sparzoną, wilgotną okrywę ze skórek ()

Popraw mnie jeśli się mylę ale wydaje mi się, że te skórki to takie trochę drewnopodobne - mogą mieć sporo ligniny która czyni je trudnymi do strawienia dla grzybni. Wątpię aby były wystarczająco chłonne aby można je było zastosować jako okrywe. Dodatek wermu może być korzystny.

Hmmm... Spoko, w sumie fajnie, że eksperymentujesz. Ze swojej strony polecam proso białe Proste w obsłudze, zero problemów.

Kolejny powód do zakochania się w jesieni