Można, ale nie polecam z niej potem jeść xD Temperatura raczej niska by się nie rozłożył. Bardzo mały ogień i dużo mieszania, lepiej pokruszyć przed procesem.
Siekiera motyka i na ryby Potem zeżreć sobie grzyby
A ja nie mam bladego pojęcia o czym Wy tutaj piszecie i o co Wam chodzi Przetłumaczy ktoś na laicki , bo czuję, że to ważne i przyda mi się w przyszłości, tylko jeszcze nie wiem do czego?
Jest to substancja o działaniu silnie higroskopijnym, zastosowanie znajduje w procesie suszenia grzybów. Działa wręcz wyśmienicie, a brak konieczności użycia piekarnika ogranicza spadek mocy do minimum. Ogólnie z całego serca polecam, 2-3 dni takiego suszenia i grzyby trzaskają jak gałęzie
Siekiera motyka i na ryby Potem zeżreć sobie grzyby
Można nasypać go do papierowej torebki do herbaty albo filtra do herbaty, zakleić taśmą i włożyć do pojemnika z grzybami. Doskonale pochłania wilgoć. Sprzyja długotrwałemu przechowywaniu. Substancja nietoksyczna.
@Horonszy, jak suszysz? Zrobiłeś jakiś pojemnik jak w poradniku, z siatkami i ściereczkami? Wydaje się że chlorek może ściągać wilgoć a potem skraplać "do dołu". Odpada temat regeneracji. Narazie robię tylko poduszczeczki z chlorku.
Temat w pyte! Preparat ogólnodostępny, czy trzeba cudować? Ja bardziej myślałem o suszarce, tylko tu już wchodzi obróbka termiczna. W przypadku chlorku wapnia pewnie zostanie więcej psylo w grzybach.
@haha - Ja suszę tak: http://www.psilosophy.info/forum/?showtopic=20201025135724#o0 @PsiloPony - Nie trzeba cudować, zwykły wkład do odwilżacza w Castoramie czy innym Obi to dokładnie ta sama substancja.
To że się wysuszy to jedno. Zainteresowałem się chlorkiem gdy idealnie trzaskające chrupki po paru dniach stały się znowu miękkie. Pomimo przechowywania w papierowej torebce itd. Od tamtego czasu trzymane są w plastikowym hermetycznym pojemniku razem z chlorkiem i mają sucho jak nigdy.
Wysuszone w maszynie lub odwilżaczem można też załadować w szczelny pojemnik i do zamrażarki. Tam sucho, zimno i ciemno - idealnie dla tryptamin. Niektóre z nich potrafią tak wytrzymać w latach, nie tracąc na mocy.
Kumpel znalazł kiedyś przechowywaną w ten sposób acetylocynę po 3 latach. Nadal robiła robotę