Hej, no nie miałem jak wcześniej napisać. Kurcze z tego młynu, który mam zapomniałem zebrać printy z drugiego rzutu. Jak sobie przypomniałem to już pootwierane kapelusze...
No dobra, suchego z pierwszego wyszło idealnie 10%. Nie powiem, żebym nie skonsumował, żebym się wzdrygał przed spożyciem, walczył z wewnętrznymi demonami o to czy zjeść, czy nie zjeść - otóż jak najbardziej. Cyk 4g, JEDEN grzyb hahahaha i na spacer. Trochę inny klimat jak z poprzednimi, tak można powiedzieć "grzybiarz funkcjonalny", nawiązując do funkcjonalnych alkoholików
Spokojnie da się wszystko ogarnąc. Jednak nie polecałbym tych moich McK na pierwszy raz, bo ze dwa trzy razy gdyby nie doświadczenie, to mógłbym złapać doła/stracha. Są mocne bestie.
Największy po ususzeniu z pierwszego rzutu ważył niespełna 7g o.O. Dostał ksywę BBC i czeka na dobry moment
Dzisiaj drugi rzut poleciał jak już wspomniałem. Mokrego wyszło 291, czyli kurde całkiem słodko. Dziwne te grzyby, wielkie sztuki niektóre, takie jak kania prawie, szkoda, że nie można na masełku podsmażyc o.O
Medium już się nieźle obkurczyło i myślę, że rzut trzeci to może być ostatni. Teraz się moczy, jutro do wora. Szkoda, że mam ciężko teraz logistycznie w związku z wirusem, bo już bym zamawiał kolejny rodzaj.
Tak jeszcze dopiszę. Wybarwiają się na atramentowo, nawet widać na drugim zdjęciu. Fotka cyknięta może 2 minuty po zbiorze. Znowu, tak jak za pierwszym razem po wkładaniu do suszarki zatarłem ślepie (jak je wrzucam do suszenia to już bez rękawiczek. No piecze draństwo
Poniżej dwie fotki, dwóch "rodzinek" z pierwszego rzutu.
PS. łapek nie mam z tych malutkich (piłkę do kosza w jednej dłoni utrzymam). Zapomniałem dać czegoś do skali