Cześć,
to goldeny...
świeżak ze mnie, niemniej ciastko realizowane zgodnie z instrukcją: nakłute widelcem (chyba za płytko), zamoczone na 12h, odsączone, wrzucone w baga, nie ruszane do pinów, następnie wpakowane ponownie do baga... pierwsze parę dni ciężko było mi utrzymać wilgotność, a to dlatego, że bag ewidentnie przeciekał...
wczoraj zbudowałem to co na zdjęciach, wyciągnąłem z pudełka, wrzuciłem na folię, już chyba mają się lepiej niemniej od wczoraj wystrzeliły niemiłosiernie... jak widać część kapeluszy otwarta, ale nigdzie nie widzę zarodników (nie zamierzam zbierać), za to nie wiem, czy przypadkiem nie kisi się teraz za bardzo w wilgoci (delikatnie sine kapelusze).
Ścinać to, czy poczekać aż reszta podrośnie?
Oczyścić, nakłuć ponownie (z uwagi, że poprzedni nakłułem za płytko) i replay?


